Zwyżki, które były widoczne na rynku ropy naftowej od kilku dni, miały w dużym stopniu podłoże techniczne i były naturalną konsekwencją wcześniejszych, kilkutygodniowych, dynamicznych spadków cen tego surowca.
Tymczasem dane fundamentalne z rynku ropy naftowej, których w minionym tygodniu pojawiło się całkiem sporo, nie pokazały żadnego przełomu – raczej utrwaliły obraz globalnej nadwyżki ropy naftowej i braku perspektyw jej rychłego zażegnania. Produkcja ropy naftowej w OPEC wciąż rośnie, nawet pomimo narzucenia limitów na wydobycie ropy naftowej w większości krajów kartelu. Wynika to z dynamicznego wzrostu produkcji w tych państwach, które nie zostały objęte porozumieniem. Iran produkuje już ponad 3,8 mln baryłek ropy dziennie, a minister ds. ropy naftowej w tym kraju zapowiedział osiągnięcie poziomu 4 mln baryłek dziennie do końca marca przyszłego roku. Z kolei niestabilna sytuacja w sektorze naftowym Libii doprowadziła ostatnio do znaczących wahań produkcji ropy w tym kraju – jednak władze Libii zapowiadają ustabilizowanie poziomów produkcji, a ostatni tydzień przyniósł wręcz wyraźny jej wzrost.
Obecnie zarówno sytuacja fundamentalna, jak i techniczna nie sprzyja kupującym i możliwe, że ożywienie strony popytowej jest tylko przejściowe.