Nowy tydzień na rynku ropy naftowej rozpoczyna się spokojnie. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych porusza się w wąskiej konsolidacji w okolicach 58,50 USD za baryłkę. Notowania ropy Brent delikatnie osuwają się w dół, nie oddalając się za bardzo od poziomu 67 USD za baryłkę.
Mimo powszechnych na rynku ropy naftowej obaw o rozczarowujący popyt na ten surowiec, wynikający ze spowolnienia gospodarczego na świecie, strona popytowa wydaje się silna. Wspiera ją kilka ważnych czynników. W piątek, firma Baker Hughes podała, że liczba funkcjonujących wiertni ropy w Stanach Zjednoczonych spadła do 833, czyli do najniższego poziomu od kwietnia ubiegłego roku. To sugeruje, że wzrost produkcji ropy w USA nie będzie tak dynamiczny jak wcześniej. Ponadto, kupujących na rynku ropy wspierają problemy z produkcją i eksportem tego surowca w Iranie i Wenezueli.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Niemniej, kluczowym czynnikiem sprzyjającym wzrostom cen ropy naftowej są cięcia wydobycia tego surowca w OPEC oraz kilku krajach spoza kartelu. W niedzielę saudyjski minister energii, Khalid al-Falih, powiedział, że porozumienie naftowe może zostać przedłużone na drugą połowę bieżącego roku. Na razie obowiązuje ono do czerwca i właśnie w połowie roku może zostać dokonana jego rewizja – lub przedłużenie.
Komunikat ze strony saudyjskiego ministra niesie mieszany przekaz. Z jednej strony, wspiera on stronę popytową, ponieważ zapowiada przedłużony okres cięć produkcji ropy w OPEC, co ograniczy potencjał do utworzenia się na tym rynku ponownie dużej nadwyżki. Z drugiej strony, al-Falih zasugerował, że OPEC stoi przed dużym wyzwaniem, które będzie ciężkie do zniwelowania w zaledwie kilka miesięcy – i dlatego pojawi się konieczność przedłużenia cięć produkcji ropy naftowej.