Na razie spadki te nie oznaczają jeszcze diametralnej zmiany na wykresie cen, jednak pokazują, że na optymistycznym obrazie tego rynku zaczynają pojawiać się rysy. Wynikają one przede wszystkim z coraz częściej nawracających spekulacji na temat kolejnej fali pandemii. Liczba zakażeń wariantem Delta rośnie niepokojąco już w wielu krajach, co przekłada się na wznawianie restrykcji. Co ważne, nowy wariant koronawirusa dotyka także osób zaszczepionych, a to kładzie się cieniem na ambitne plany zmniejszania obostrzeń na świecie, dotyczących przemieszczania się. Warto wspomnieć, że optymizm, który w ostatnich miesiącach obserwowaliśmy na rynku ropy naftowej, wynikał głównie z oczekiwań stopniowego powrotu globalnej gospodarki do „normalności" po pandemii. Przede wszystkim wiele nadziei jest pokładanych w bieżącym sezonie letnich wyjazdów, który może przyczynić się do wyraźnego wzrostu popytu na paliwa. Ten efekt widać zresztą chociażby po danych dotyczących zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych. W tym tygodniu ważnym czynnikiem decydującym o cenach ropy naftowej może być decyzja OPEC+ w sprawie porozumienia naftowego. Producenci ropy, zrzeszeni w OPEC+, będą dyskutować na temat dalszych działań w ramach porozumienia naftowego już 1 lipca. Bazowy scenariusz zakłada dalsze stopniowe zwiększanie produkcji ropy naftowej. ¶