Rząd liczy się z faktem, że kopalnie dostarczą mniej węgla, niż planowano jeszcze kilka tygodni temu. Premier Mateusz Morawiecki wskazał, że chodzić może o ok. 0,5 mln t. Tymczasem zdaniem branży luka na rynku może wynieść co najmniej 9 mln ton. Z informacji „Parkiet” wynika, że rząd przygotowuje zestaw rekomendacji dotyczących zwiększenia ilości węgla kamiennego na rynku. Jest ich 15.
Rekordy cen
Europejski rynek przygotowuje się do embarga na dostawy węgla rosyjskiego, co ma nastąpić już za miesiąc. Jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu, na przestrzeni ostatnich tygodni podaż węgla w Europie Północno-Zachodniej wzrosła dzięki znaczącym dostawom i niskiej sezonowej produkcji energii w elektrowniach węglowych.
– Zapasy w portach ARA wzrosły na początku miesiąca aż do 5,8 mln ton, przekraczając pięcioletnią średnią po raz pierwszy. Już 23 czerwca, indeks CIF ARA osiągnął nowe historyczne maksimum, tj. 424,18 USD za tonę – czytamy w ostatnim opracowaniu.
Ma to swoje przełożenie na ceny surowca na rynku krajowym, gdzie kopalnie wypowiadają części umów i proponują zawarcie nowych po cenach zbliżonych do cen ARA. Agencja Rozwoju Przemysłu, podaje, że import węgla do Polski wynosił 9,7 mln ton w 2021 r., z czego z Rosji było ok. 6 mln t. Ponad 2 mln t pochodziło z Australii, a ponad 0,5 mln t z Kolumbii. Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla szacuje, że w tym roku będzie brakować 9–11 mln t, z czego 4–5 mln dla odbiorców indywidualnych.
Ile węgla więcej?
Więcej krajowego surowca jednak nie będzie. Wydobycie węgla kamiennego w Polsce spada kolejny miesiąc z rzędu do 4,48 mln t w maju, ciągnąc za sobą w dół zapasy do najniższego poziomu od 14 lat, (1,26 mln t). Rząd zdaje sobie z tego sprawę. – Zależy nam, by kolejne choć 0,5 mln t węgla wydobyć więcej, bo ściągamy go z całego świata. Im więcej wydobędziemy na Śląsku, tym mniej będziemy musieli importować – powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki.