We wtorek kurs akcji KGHM spadał o nawet ponad 10 proc., do 104,65 zł, czyli do poziomu najniższego od dwóch lat. Przełom czerwca i lipca to próby odreagowania po spadku z poziomu prawie 150 zł na początku czerwca, ale notowania lubińskiego koncernu są pod presją pikujących wycen miedzi. Na giełdzie w Londynie tona metalu wyceniana była we wtorek na poniżej 7,8 tys. USD, czyli o 20 proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Pocieszeniem może być to, że licząc w naszej walucie notowania spadły o niecałe 14 proc., do 35,8 tys. zł za tonę.
Na to, co dzieje się z czerwonym metalem, podobnie reagują kursy innych globalnych przedsiębiorstw wydobywczych.
Jak zaznaczyła Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, przecena miedzi wpisuje się w to, co dzieje się ogólnie na rynku metali przemysłowych. Po marcowych maksimach trwa mocna korekta, a dla wielu metali II kwartał br. to najgorszy okres od kryzysu gospodarczego z lat 2008–2009.
– Pesymizm, który utrzymuje się obecnie na rynkach metali przemysłowych, wynika przede wszystkim z oczekiwań globalnej recesji i, tym samym, zmniejszenia popytu na tę grupę surowców, wykorzystywanych przede wszystkim w branżach ściśle powiązanych z koniunkturą – podkreśliła Sierakowska. – Obecnie liczba krótkich pozycji na miedź wśród inwestorów instytucjonalnych jest największa od kwietnia 2020 roku, czyli od najdotkliwszego uderzenia pandemii w zachodnie gospodarki i w rynki finansowe. Obecnie jedyną szansą na krótkoterminową poprawę sytuacji jest ożywienie gospodarki Chin po zniesieniu pandemicznych lockdownów. Niemniej, w przypadku tego kraju, zważywszy na politykę „zero tolerancji” dla Covid-19, restrykcje mogą pojawić się na nowo, co budzi obawy o koniunkturę w Chinach także w kolejnych miesiącach – zaznaczyła.
Na GPW we wtorek mocno taniały także papiery JSW, producenta węgla koksującego, kluczowego surowca dla hut stali. Kurs spadał o nawet 14 proc., do 50,5 zł. Z kolei o 4 proc., do 589 zł taniały papiery Grupy Kęty, przetwórcy aluminium raportującego niezachwiany popyt na wyroby.