Są alternatywy dla ropy i gazu z Rosji

Polska cały czas jest mocno uzależniona od dostaw ze wschodu. Ich zastąpienie jest możliwe, chociaż nie będzie łatwe. Szybciej moglibyśmy się uniezależnić od dostaw ropy niż gazu.

Aktualizacja: 28.02.2022 22:31 Publikacja: 28.02.2022 21:00

Są alternatywy dla ropy i gazu z Rosji

Foto: Adobestock

Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała, że w ostatnich dniach sytuacja na rynkach ropy, gazu i paliw była w naszym kraju bardzo zmienna i nieprzewidywalna. Co gorsza, nikt nie przewiduje, aby sytuacja uległa istotnej poprawie. W poniedziałek kurs ropy nadal był wysoki i oscylował w pobliżu 100 USD za baryłkę. Rynek obawia się, że zaostrzenie sankcji, na jakie zdecydowały się UE i USA, zwłaszcza na rynkach finansowych, mocno utrudni handel z Rosją. To będzie miało wpływ również na polski rynek, co zapewne wkrótce odczują m.in. kierowcy. Analitycy e-petrol.pl przewidują, że w tym tygodniu średnia cena diesla będzie się mieściła w przedziale 5,75–5,93 zł za litr, benzyny Pb95 5,65–5,80 zł, LPG 2,73–2,85 zł. Tymczasem na początku lutego (po obniżce VAT) wynosiła odpowiednio: 5,28 zł, 5,19 zł i 2,71 zł.

Do kolejnych skoków cen doszło też na rynku gazu. Na TGE transakcje SPOT-owe były w poniedziałek zawierane po 516,21 zł za 1 MWh. Równie drogi surowiec był w translacjach z dostawami na kwiecień czy nawet cały II kwartał. Tymczasem jeszcze tydzień temu kosztował 343,72 zł.

Kluczowy rurociąg

Niepewna sytuacja na rynkach surowcowych ma wpływ na notowania akcji Lotosu, Orlenu i PGNiG. Wszystkie trzy koncerny zapytaliśmy m.in. o wpływ ewentualnego embarga na import ropy i gazu z Rosji na ich możliwości pozyskania w całości surowców z kierunków alternatywnych. Do chwili zamknięcia tego numeru „Pakietu" Lotos i PGNiG nie odpowiedziały na nasze pytania, a Orlen w zasadzie powtórzył ogólne odpowiedzi z czwartku. „Orlen w pełni zabezpiecza dostawy ropy naftowej do rafinerii w Polsce, Czechach i na Litwie. Gdyby doszło do jakichkolwiek ograniczeń w dostawach ze wschodu, mamy możliwość pozyskania surowca z alternatywnych kierunków" – twierdzi Orlen.

GG Parkiet

Podobnie uważają analitycy. – Zastąpienie w Polsce rosyjskiej ropy dostawami z kierunków alternatywnych jest realne do przeprowadzenia w szybkim terminie, co było już testowane wiosną 2019 r., kiedy to mieliśmy problem z zanieczyszczonym surowcem płynącym rurociągiem Przyjaźń. Wówczas import realizowany drogą morską w pełni zaspokajał potrzeby naszych rafinerii – mówi Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku. Jego zdaniem w przypadku wystąpienia embarga na rosyjską ropę kluczowe będzie zastąpienie jej surowcem z innych źródeł. Dziś wydaje się, że potencjał zwiększenia wydobycia mają jedynie kraje OPEC. W grę wchodzi też surowiec irański, ale po ewentualnym zniesieniu sankcji na ten kraj.

Czytaj więcej

Sankcje mogą ponownie „ożywić” węgiel

– Sytuacja na rynku ropy w dużym stopniu uzależniona byłaby też od tego, jak ewentualne embargo na ropę byłoby przestrzegane przez takie kraje jak Chiny i Indie – twierdzi Kliszcz. Jego zdaniem zdecydowanie większych turbulencji na rynku ropy należałoby się spodziewać, gdyby ewentualne embargo na rosyjski surowiec było na świecie powszechnie akceptowane i stosowane.

GG Parkiet

Dziś Rosja jest głównym dostawcą ropy do Polski. W ubiegłym roku zaspokoiła około 60 proc. naszych potrzeb w tym zakresie.

– Najwięcej surowca ze wschodu sprowadzamy rurociągiem Przyjaźń, gdyż dostawy tą drogą są łatwiejsze do realizacji zarówno ze względu logistycznego, jak i późniejszego przerobu. Moim zdaniem różnica w cenie pomiędzy poszczególnymi gatunkami ropy odgrywa tu mniejsze znaczenie, chociaż też ma wpływ na zakupy Orlenu czy Lotosu – uważa Kliszcz.

Ograniczone rezerwy

– Polska więcej czasu niż w przypadku ropy potrzebowałaby na ewentualne zastąpienie dostawami z innych kierunków rosyjskiego gazu. Dziś byłoby to jednak łatwiejsze do przeprowadzenia niż kilka tygodni temu, gdyż kończy się zima, temperatury są coraz wyższe i tym samym mniej surowca zużywa się na cele grzewcze – przekonuje Kliszcz. Zauważa, że w I i IV kwartale łączne zużycia błękitnego paliwa w Polsce wynosi zazwyczaj około 60 proc. całorocznego wolumenu. Nie zmienia to faktu, że w przypadku całkowitego odcięcia dostaw ze wschodu konieczne byłoby przykręcenia kurka dla największych odbiorców.

O pełnym uniezależnieniu się od rosyjskich dostaw zapewne będziemy mogli mówić, gdy zostanie rozbudowany gazoport w Świnoujściu, a zwłaszcza gdy powstanie Baltic Pipe, którym będziemy mogli sprowadzać gaz z norweskich złóż.

– W przyszłym roku PGNiG będzie miało do dyspozycji około 9 mld m sześc. gazu LNG po regazyfikacji, który w większości trafi do Polski. Ma też zarezerwowane 8 mld m sześc. przepustowości w Baltic Pipe, które będzie zagospodarowywać zarówno dostawami z własnych złóż, jak i kupowanym surowcem od innych firm – mówi Kliszcz. Zwraca jednocześnie uwagę, że całkowita blokada dostaw gazu z Rosji byłaby dla rynku trudniejsza do zastąpienia importem z innych kierunków niż w przypadku ropy. W tym przypadku nie ma na świecie wielkich rezerw i skokowy wzrost wydobycia, a zwłaszcza produkcji LNG w USA czy Katarze wymaga dwóch, trzech lat.

Surowce i paliwa
JSW chce zwiększyć rentowność i wydobycie
Surowce i paliwa
Orlen zapewnia, że ropy i paliw nie zabraknie
Surowce i paliwa
Import gazu do Polski ze Wschodu zgodny z zamówieniami
Surowce i paliwa
Sankcje mogą ponownie „ożywić” węgiel
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Gospodarka światowa
„The Independent": Czas przygotować się na wyższe ceny
Gospodarka światowa
Wojna: najtrudniej z gazem. Alternatywne źródła ograniczone