Po dwóch dniach spadków z rzędu inwestorzy w czwartek ruszyli do handlu z większą werwą, ale dobre nastroje utrzymały się tylko do końca pierwszej części sesji. W drugiej krajowe indeksy znacznie się osunęły, sięgając niemal poziomów zamknięcia z poprzedniego dnia. Przez cały dzień słabo radziła sobie część spółek handlowych, takich jak Żabka Group, Dino Polska i CCC, których spadki przekraczały nawet 2 proc. Jeszcze gorzej prezentowało się PGE, gdzie zniżka wynosiła 2,7 proc. Wspomniany sektor handlowy nie zachowywał się jednak jednolicie, bo z kolei na czele zestawienia dużych spółek, jeśli chodzi o wzrosty, plasowały się Pepco Group oraz LPP, za nimi Allegro. Banki przez większość dnia szukały kierunku. Wygląda na to, że popyt jest w tej chwili za słaby, by WIG20 był zdolny do ataku na tegoroczne szczyty, a w krótkim terminie bardziej prawdopodobny jest test listopadowego dołka, ukształtowanego wokół 2900 pkt.
Słabsze nastroje objęły już wcześniej średnie i małe spółki. mWIG40 po południu tracił aż 1,15 proc., głównie przez słabość wspomnianej już energetyki. Pod znaczną presją podaży były także Benefit Systems, Text czy Grupa Azoty. Indeks średnich spółek ma już bardzo krótką drogę do listopadowych dołków. sWIG80 z kolei zniżkował tylko o 0,3 proc. Na szerokim rynku najgorzej radziły sobie Arlen, niedawny debiutant, którego kurs schodził już mocno poniżej ceny z oferty publicznej, a także PKP Cargo, które od końca listopada przeceniło się już o 25 proc.
Na większości europejskich rynków po południu utrzymywała się dobra atmosfera. Niemiecki DAX rósł o 0,76 proc., zaś francuski CAC40 zyskiwał 0,45 proc. Sesja w USA zaczęła się od wyjścia na nowy lokalny szczyt S&P 500, ale dość szybko indeks cofnął się do punktu wyjścia. Przed startem sesji w USA pojawiły się m.in. dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, których było sporo mniej od prognoz.