Gdański koncern czyni już zabiegi o uzyskanie możliwości tankowania samolotów także w portach lotniczych w Warszawie, Krakowie i Katowicach.

Wczoraj Grupa Lotos uruchomiła na gdańskim lotnisku terminal paliwowy. Ma on cztery naziemne zbiorniki o łącznej pojemności 400 m sześc., przeznaczone do magazynowania paliwa typu JET A-1. To pierwszy krok, który umożliwi należącej do koncernu firmie Lotos Tank bardzo intratny tzw. dostęp do skrzydła. W obsłudze polskich lotnisk w paliwo lotnicze Grupa Lotos będzie współpracować z firmą StatoilHydro, która ma bogate międzynarodowe doświadczenie w tej dziedzinie.

Dotychczas jedynym dostawcą paliw na polskich lotniskach była firma Petrolot, która należy do LOT-u i Orlenu. Pojawienie się w portach lotniczych paliwa oferowanego przez gdański koncern oznacza konkurencję w tej dziedzinie. Zdaniem Torgrima Kjolberga, przedstawiciela spółki StatoilHydro, do tej pory przewoźnicy, których samoloty lądowały w Polsce, starali się nie kupować paliwa na naszych lotniskach, bo należy ono do najdroższych na świecie. – Wprowadzenie nowego dostawcy paliw na lotniska może przyczynić się do tego, że więcej samolotów będzie tankować właśnie na polskich lotniskach – uważa z kolei Dariusz Falkiewicz, prezes Lotos Tank.