Wysłali oni do premiera Donalda Tuska pismo, w którym alarmują, że w związku z obecną sytuacją przygotowania grupy energetycznej do jesiennej prywatyzacji powinny zostać wstrzymane.Międzyzakładowy Związek Zawodowy Grupy Kapitałowej Enea postawił obecnym członkom zarządu poważne zarzuty. Dotyczą one głównie wycieku danych ze spółki.
Jak możemy przeczytać w dokumencie przekazanym premierowi, tuż po objęciu stanowiska przez obecnego prezesa Enei Macieja Owczarka (powołano go w czerwcu), w firmie pojawiła się firma doradcza TFS. Zdaniem związkowców istnieją obawy, że prowadzi ona nielegalne badanie due diligence. Jak zaznaczają przedstawiciele załogi, działania TFS wykraczają poza ramy umowy, którą zawarła z nią Enea, i mogą mieć charakter szpiegostwa przemysłowego.
Zarząd Enei zdecydowanie zdementował informacje przedstawiane przez związkowców. – Nie istnieją żadne obawy, że jakikolwiek podmiot zewnętrzny realizuje działania inne niż te, które wynikają z umów i rzetelnych postępowań kwalifikacyjnych. Nie zachodzi więc nawet najmniejsze podejrzenie, że którykolwiek z podmiotów działa na naszą szkodę – wyjaśnił Paweł Oboda, rzecznik Enei.
Zaprzeczył on również, jakoby Enea wybierała firmy doradcze z pominięciem procedur konkursowych. Związkowcy stwierdzili bowiem, że takich firm jest około dziesięciu, a ich zakres obowiązków czasem się pokrywa.
Inne wątpliwości związkowców, które wyjaśniać musiała Enea, dotyczą tego, czy dane przekazywane firmom doradczym przygotowującym wycenę spółki są prawdziwe. Jak zapewnił zarząd, wszystkie informacje w pełni odzwierciedlają sytuację i potencjał Enei.