W związku z pojawiającymi się nieoficjalnie informacjami o potencjalnych nieprawidłowościach związanych z działalnością zarządu (wyciek informacji poufnych z firmy), rada nadzorcza jednogłośnie zarekomendowała niedawno wyjaśnienie całej sprawy i skierowała pismo do prokuratury. Firmie doradczej Ernst&Young zlecono sporządzenie raportu. Pod nieobecność przewodniczącego rady Enei Michała Łagody posiedzenie rady zwołał jego zastępca będący reprezentantem załogi Tadeusz Dachowski. Nieoficjalnie mówi się, że chciał ujawnić treść raportu E&Y.
Jednak ze względu na działania przedstawicieli Skarbu Państwa w radzie dokument utajniono do września. Obecnie wiadomo tyle, że nawet jeżeli MSP będzie chciało usunąć Dachowskiego z rady, nie będzie mieć łatwego zadania. Jego stanowisko jako związkowca jest mocno prawnie chronione.Działacze związkowi z Enei wysłali pismo do Stanisława Kluzy, przewodniczącego KNF. Stwierdzili w nim, że należy zbadać, czy spółka miała prawo sprzedać własne akcje, które wcześniej skupiła w celu umorzenia w ramach opcji stabilizacyjnej. Wart ponad 20 mln zł pakiet w ramach transakcji pozasesyjnej trafił jednak w ręce inwestorów finansowych.
Zarząd spółki jest jednak pewien, że operacja została przeprowadzona bez usterek. – Sporządzono dwie analizy prawne, które jasno pokazują, że akcje mogły zostać sprzedane w ramach transakcji pozasesyjnej, a niekoniecznie umarzane. Pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone na potrzeby inwestycyjne Enei – wyjaśnia wiceprezes do spraw finansowych, Sławomir Jankiewicz. – Otrzymaliśmy też zgodę na sprzedaż akcji od naszego doradcy prywatyzacyjnego Credit Suisse i Biura Maklerskiego BZ WBK – dodaje.