Gdyby oceniać w Polsce zasoby gazu ziemnego i ropy naftowej po liczbie i obszarze przyznanych koncesji poszukiwawczych, wówczas należałoby stwierdzić, że jesteśmy jednym z zasobniejszych w te surowce krajów. Do 1 października Ministerstwo Środowiska wydało 186 koncesji. Niemal połowę pozyskało Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Tradycyjnym obszarem zainteresowania giełdowej spółki jest obszar województwa podkarpackiego i małopolskiego oraz lubuskiego i wielkopolskiego. W ostatnich latach firma postarała się też o kilka koncesji w województwach: lubelskim, mazowieckim, zachodniopomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim.
[srodtytul]Inwestycje w technologie[/srodtytul]
Od wielu lat największe inwestycje związane z poszukiwaniami realizuje PGNiG. Koncern w tym roku i każdym następnym chce wydawać na ten cel ponad 600 mln zł. Na efekty prac trzeba jednak poczekać. Od chwili odkrycia złoża do "odkręcenia kurka" mija bowiem około od 8 do 10 lat. Szybciej się nie da, bo poszukiwanie złóż nie jest proste, tanie ani szybkie. Ilość odwiertów będzie się jednak systematycznie zmniejszać, gdyż PGNiG musi szukać surowców coraz głębiej. Oznacza to, że pojedyncze projekty będą droższe niż dotychczas. Spółka przygotowuje się do wykonania pierwszego w swojej historii odwiertu na głębokość 6,5 tys. metrów. Dokona go kosztem około 90 mln zł w okolicach Kutna, gdzie jest współudziałowcem w koncesji należącej do amerykańskiego FX Energy.
Aby zrealizować swoje zamierzenia w zakresie wydobycia, PGNiG zamierza też stosować nowoczesne technologie. Chodzi o wiercenia w formacjach skalnych charakteryzujących się niskimi wartościami przepuszczalności dla gazu (tight gas i shale gas). Koszty związane z ich realizacją są jednak o 20-25 proc. większe od tradycyjnych metod.
[srodtytul]Amerykanie i Węgrzy[/srodtytul]