Co roku światowa produkcja polimerów (substancje chemiczne o cząsteczkach zbudowanych z powtarzających się elementów) rosła średnio o 9 proc. Rekordowy poziom 245 milionów ton osiągnęła w 2008 r. W ubiegłym roku jednak spadła, głównie ze względu na kryzys gospodarczy. Mimo to, w ocenie specjalistów, nie mamy do czynienia ze zmianą trendu z co najmniej kilku powodów.
Przede wszystkim rośnie zastosowanie polimerów. Są one powszechnie używane do produkcji różnego rodzaju tworzyw sztucznych, farb i lakierów oraz klejów, które następnie wykorzystuje się w niemal każdym segmencie przemysłu. Polimery często mają takie właściwości, których nie są w stanie zapewnić inne surowce. Ponadto są stosunkowo tanie, co przesądza o ich stosowaniu w produkcji wielu wyrobów.
[srodtytul]Duży import[/srodtytul]
Nad Wisłą rocznie przetwarza się ponad 2 mln ton polimerów, a to oznacza mniej niż 1 proc. światowego zużycia. - W ubiegłym roku popyt na ten surowiec spadł o około 5-7 proc., co i tak nie jest złym rezultatem w porównaniu ze zniżkami w wielu innych krajach europejskich - mówi Andrzej Zdebski, prezes Krakchemii.
W ocenie specjalistów w najbliższych latach zapotrzebowanie na polimery w Polsce powinno istotnie wzrosnąć. Mimo to są, i prawdopodobnie dalej będą, tylko w części produkowane przez fabryki zlokalizowane w Polsce. Basell Orlen Polyolefins (po połowie udziałów mają w nim międzynarodowy koncern Lyondel Basell Industries oraz PKN Orlen) jest jedynym producentem poliolefin w kraju. Jego moce wytwórcze w tym asortymencie wynoszą około 800 tys. ton. Tymczasem zapotrzebowanie wynosi około 1 mln ton. Jedynym krajowym producentem innego rodzaju polimeru, polichlorku winylu (PCW), jest z kolei Anwil należący do Orlenu. Produkuje go kilkaset tysięcy ton, z czego niespełna połowę eksportuje. Polska musi zatem w dalszym ciągu importować polimery. W Europie największym ich producentem są Niemcy, dostarczające 7,5 proc. światowej produkcji. Za nimi plasują się kraje Beneluksu, Francja i Włochy. Szansą na rozwój sektora tworzyw sztucznych w Polsce jest doprowadzenie do tego, aby sprowadzany surowiec był przetwarzany nad Wisłą, a następnie jako wyroby finalne sprzedawany za granicą.