Jednak z naszych informacji wynika, że w tym terminie UOKiK się nie wypowie. Dwa miesiące urząd miałby na wydanie opinii, gdyby dokumentów przesłanych przez PGE nie trzeba było uzupełniać. Jednak urząd poprosił spółkę o dodatkowe informacje.
Największa w polskiej energetyce PGE chce kupić najmniejszą z czterech państwowych grup – Energę. Za 84,19 proc. jej akcji jest gotowa zapłacić 7,5 mld zł. Szefowa UOKiK nie ukrywała od początku, że tak duża koncentracja w branży jej się nie podoba.
– Liczymy na to, że urząd wyda decyzję w tej sprawie przed końcem roku – mówi Sylwia Filimon, koordynator do spraw komunikacji w PGE. Umowa między skarbem a PGE została już podpisana. Urząd jednak zrobił ankietę wśród spółek energetycznych w sprawie tego połączenia. W efekcie nie ma dziś gwarancji, czy wpływy z tej transakcji zostaną zaksięgowane w państwowej kasie z tegoroczną datą.
Nie wiadomo też, czy w tym roku uda się MSP sprzedać 51 proc. akcji poznańskiej Enei. – Trwają rozmowy ze wszystkimi podmiotami, które zostały dopuszczone wcześniej do badania spółki. Ale trudno przypuszczać, aby przed końcem roku udało się sfinalizować ustalenia z którymś z nich – mówi nam osoba zbliżona do transakcji. Wcześniej Ministerstwo Skarbu przyznało wyłączność negocjacyjną w sprawie przejęcia pakietu akcji Enei spółce kontrolowanej przez Kulczyk Holding. Jednak ze względu na to, że nie udało się ustalić szczegółów w zakładanym terminie, Skarb Państwa postanowił wrócić do rozmów równoległych z kilkoma potencjalnymi inwestorami.
Według nieoficjalnych informacji wśród podmiotów obecnych w przetargu są francuskie EdF i GDF Suez (chociaż wcześniej mówiło się, że koncern może również wycofać się z negocjacji), spółka Jana Kulczyka, czeski Energeticky a Prumyslovy Holding czy hiszpańska Iberdrola. Szacowana wartość transakcji to 5,6 mld zł.