Proces poszukiwania inwestora dla Lotosu formalnie trwa od października, resort skarbu ma czekać na oferty jeszcze przez dwa miesiące. Wczoraj jednak premier Donald Tusk studził nastroje wokół tej prywatyzacji. – Będziemy analizowali wszystkie oferty bardzo serio i z zasady nie odrzucamy żadnej, ale nie należy się spodziewać jakiejkolwiek decyzji przed rokiem 2012 – stwierdził po posiedzeniu rządu.
Oświadczenie premiera pojawiło się w szczególnym momencie – tuż po zakończeniu w Warszawie wizyty prezydenta Rosji. Po jego zapowiedziach, że rosyjskie koncerny są zainteresowane projektami prywatyzacyjnymi w naszym kraju, i po tym, gdy minister energetyki Rosji Sergiej Szmatko stwierdził wręcz, że GazpromNieft i Rosnieft chcą złożyć oferty na zakup akcji Lotosu.
– Nie ukrywamy, także przed zainteresowanymi ze strony rosyjskiej, że Lotos dla Polski jest firmą o szczególnym znaczeniu – mówił Tusk dziennikarzom. I dodał, że najpierw trzeba będzie „realnie wycenić wartość Lotosu” i nie ma pewności, że w ogóle dojdzie do sprzedaży tej firmy. – Oferty muszą spełniać z naszego punktu widzenia różnego typu wymogi, także gwarantujące bezpieczeństwo energetyczne Polski – przekonywał premier. – Ale wymogi, które będziemy stawiali ewentualnym inwestorom, mogą być dla niektórych trudne do zaakceptowania.
Polski premier zapewniał równocześnie, że nie ma uprzedzeń wobec Rosji.W opinii ekspertów premier Tusk jednoznacznie wskazał, że sprzedaż akcji gdańskiej firmy, która jest drugim po Orlenie producentem paliwa w Polsce, nie będzie typową prywatyzacją. – To też sygnał, że Skarb Państwa nie będzie za wszelką cenę pozbywał się udziałów w Lotosie, a zatem, jeśli oferty nie będą zadowalające, to zrezygnuje z transakcji – mówi anonimowo jeden z nich. – Można też się spodziewać, że w przypadku sprzedaży, ze względu na charakter strategiczny gdańskiej grupy, oczekiwania wobec inwestorów będą bardzo wysokie, i nie chodzi tylko o cenę.
Wczoraj na giełdzie papiery Lotosu zdrożały o 2,8 proc. i płacono za nie po 32,6 zł. A to oznacza, że pakiet ponad 53 proc. akcji w gdańskiej spółce, jaki ma Skarb Państwa, jest wart 2,25 mld zł. Ale trzeba pamiętać, że potencjalny inwestor będzie musiał zapłacić także premię za przejęcie nad spółką kontroli. Dlatego według analityków transakcja powinna mieć wartość co najmniej 2,5 mld zł.