Ceny stali mogą ustanowić rekordy

Hurtownicy spodziewają się, że stal w I półroczu będzie mocno drożeć. To szansa dla giełdowych dystrybutorów na poprawę wyników finansowych

Aktualizacja: 27.02.2017 04:29 Publikacja: 21.01.2011 04:34

Ceny stali mogą ustanowić rekordy

Foto: Bloomberg

Ceny stali od kilku tygodni wyraźnie rosną. Dystrybutorzy wyrobów hutniczych spodziewają się utrzymania trendu przez całe I półrocze. Dla hurtowników to okazja do zarobku, szkopuł w tym, czy rynek zaakceptuje tempo podwyżek. Mogą się one odbić głównie na rentowności kontraktów zawieranych w ramach inwestycji infrastrukturalnych. Jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe, nie powinny być dotkliwe.

[srodtytul]Znów winda cenowa[/srodtytul]

Sezonowa korekta cen rozpoczęta w IV kwartale ubiegłego roku zakończyła się dość szybko. Już od końca listopada stal zaczęła drożeć. Według indeksów Polskiej Unii Dystrybutorów Stali zrzeszającej blisko stu hurtowników ceny prętów żebrowanych używanych w budownictwie do tej pory wzrosły o 8,5 proc., do ponad 2,1 tys. zł za tonę. Blachy i profile konstrukcyjne podrożały o przeszło 3 proc., do ponad 2,5 tys. zł.

W I połowie ubiegłego roku, począwszy od lutego, ceny rosły bardzo gwałtownie, jednak było to odbicie po kryzysowym 2009 roku. Pręty podrożały o 46 proc., do 2,3 tys. zł za tonę, blacha o 31 proc., do 2,5 tys. zł, a profile o 21 proc., do 2,6 tys. zł.

– Indeksy PUDS w uproszczony sposób obrazują to, co działo się na rynku – mówi Robert Wojdyna, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali i szef giełdowego Konsorcjum Stali. – W przypadku niektórych asortymentów huty od początku zimy podniosły ceny o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent. Dystrybutorzy pełnią rolę buforu między hutami a odbiorcami finalnymi, starają się więc złagodzić wzrost cen i rozłożyć go nieco w czasie – dodaje.

Zdaniem Wojdyny, na podstawie informacji płynących z hut, tempo wzrostu cen stali będzie równie mocne jak w ubiegłym roku. Co więcej, ceny przekroczą rekordowe poziomy z 2008 roku. Na podstawie indeksów PUDS można szacować, że należy się spodziewać podwyżek rzędu kilkunastu (blacha) do ponad 30 proc. (profile).

[srodtytul]Znaczne koszty produkcji[/srodtytul]

Dlaczego ceny rosną w zimowym, a więc wydawałoby się martwym dla branży stalowej okresie?

– Znaczne podwyżki cen w tym półroczu są realne z powodu wzrostu kosztów produkcji stali – ocenia Jerzy Bernhard, prezes giełdowego Stalprofilu. Podkreśla, że powodzie w Australii ograniczyły dostępność węgla koksującego. – Koszty produkcji stali w tamtej części świata – a więc i ceny – poszły w górę, a globalna gospodarka charakteryzuje się tym, że pozostałe regiony dopasowują się – mówi Bernhard. Jego zdaniem istnieje ryzyko korekty po gwałtownym wzroście. – Ceny rosną bardzo szybko i zbliżają się do maksymalnego poziomu, jaki mogą zaakceptować odbiorcy – podsumowuje.

– Trudno powiedzieć, na ile zapowiadane podwyżki to spekulacja, a na ile konieczność wynikająca z rosnących kosztów produkcji stali. W hutach widać jednak determinację, są gotowe nawet zmniejszyć podaż, ale na obniżkę cen się nie zgodzą – mówi Wojdyna. Dodaje, że oprócz wzrostu cen rudy żelaza, żelazostopów czy węgla koksującego problemem są ceny złomu i jego brak na rynku. – Dużo złomu z Europy ściągnęli Turcy, by wyprodukować z niego stal, na którą jest duży popyt na Wschodzie. Najwyraźniej Turcy wyczuli nadchodzącą koniunkturę lepiej niż europejskie huty, które nie zrobiły zapasów – mówi Wojdyna.

[srodtytul]Popyt na stal wzrośnie[/srodtytul]

Pod względem produkcji głównym graczem na polskim rynku, z 75-proc. udziałem, jest koncern ArcelorMittal Poland. Potentat oczekuje ponownego wzrostu popytu na stal pod koniec tego kwartału, na poziomie 6 proc. – Zmienność cen rudy żelaza doprowadziła do stanu, w którym ceny stali nie odzwierciedlają ponoszonych przez nas kosztów. Dla polskich hut dodatkowym utrudnieniem jest ograniczona dostępność węgla koksującego – mówił nam niedawno Sanjay Samaddar, prezes ArcelorMittal Poland.

Jeśli chodzi o popyt na wyroby hutnicze, prezes Wojdyna w 2011 roku spodziewa się znacznego wzrostu. – Na świecie prognozowany jest wzrost konsumpcji stali nawet o 8–10 proc., to bardzo dużo. W Polsce na razie start pewnych projektów wstrzymuje pogoda, ale spodziewamy się, że na wiosnę prace ruszą. Część firm zaczyna już gromadzić zapasy stali w związku ze spodziewanymi podwyżkami – mówi Wojdyna.

– Oczekujemy wzrostu zużycia stali w tym roku na poziomie 6–7 proc. Wciąż będziemy poniżej poziomu z 2007 roku, ostatniego przed kryzysem – szacuje prezes Bernhard.

Głównym odbiorcą stali będzie w tym roku sektor związany z inwestycjami infrastrukturalnymi. – Część wykonawców może mieć problemy, jeśli skalkulowali ceny stali na niskim poziomie. Jeśli chodzi o ostatnie cięcia przez resort infrastruktury planów inwestycyjnych w drogownictwie, to paradoksalnie urealniło to ich wykonanie. Mógłby być problem z dotrzymaniem terminów i jakością wykonania – twierdzi Wojdyna. Fragment autostrady czy obwodnicy to zapotrzebowanie na kilkadziesiąt tysięcy ton stali. Podwyżki cen wyrobów hutniczych mogą mocniej uderzyć w producentów konstrukcji stalowych, w przypadku których stal ma 40–60 proc. udziału w kosztach. Uzupełniającym odbiorcą stali w tym roku będzie budownictwo mieszkaniowe. – Ten segment rozkręca się powoli, głównie w dużych miastach. Podwyżki cen stali nie powinny mocno się przełożyć na ceny lokali. W tego typu przedsięwzięciach stal ma najwyżej 20-proc. udział w kosztach – mówi Wojdyna.

[srodtytul]Powtórka z zeszłego roku?[/srodtytul]

Spodziewany wzrost cen stali przełoży się na poprawę wyników giełdowych dystrybutorów. Spółki dobrze wykorzystały podobne okoliczności w 2010 roku, po kryzysowym 2009 roku, o czym świadczą wyniki (patrz wykresy – w III kwartale 2010 roku ceny się ustabilizowały). – W tym roku kluczem do sukcesu dla spółek handlujących stalą będzie gromadzenie i analiza danych z globalnego rynku. Zarobi ten, kto „wyczuje” moment, kiedy ceny osiągną apogeum – i wyprzeda zapasy przed korektą. Trzeba pamiętać, że cały czas wisi nad nami groźba nawrotu globalnego kryzysu – mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.

Hurtownicy odebrali swoją lekcję w 2008 roku. W I połowie, kiedy ceny gwałtownie rosły, firmy mogły się chwalić sowitym zarobkiem. W wielu przypadkach zyski te mocno stopniały po tym, jak w II połowie roku nadeszła gwałtowna korekta, a w magazynach zalegała kupiona na górce stal.

[srodtytul]Kursy zgodnie z koniunkturą[/srodtytul]

Jeśli chodzi o wyceny akcji giełdowych hurtowników stali, po przebiegu notowań widać, że rynek już od jesieni 2009 roku oczekiwał dobrych wyników za I kwartał 2010 roku – kursy Konsorcjum Stali, Stalprofilu i Drozapolu rosły w różnym tempie do połowy kwietnia.

Kurs Konsorcjum w nieprzerwanym trendzie wzrostowym jest od lipca 2010 roku – papiery dały zarobić już 36 proc. Akcje Stalprofilu od grudnia podrożały o 22 proc. Walory Drozapolu tanieją zaś od sierpnia, do tej pory o 23 proc.

Spada również kurs Stalproduktu, podobnie jak jego wyniki. Firma nie jest jednak klasycznym hurtownikiem. W jej ofercie przeważa specjalistyczna blacha do produkcji transformatorów, na którą popyt w ostatnich kwartałach osłabł.

Surowce i paliwa
KGHM produkuje więcej miedzi i mniej pozostałych metali
Surowce i paliwa
Wyciskanie krótkich pozycji na miedzi wstrząsnęło światowym rynkiem
Surowce i paliwa
KGHM mniej zarabia w Polsce, więcej zagranicą
Surowce i paliwa
Skorygowana EBITDA grupy KGHM wyniosła w I kw. 1,55 mld zł
Surowce i paliwa
MOL uruchomił na Węgrzech największą w historii pojedynczą inwestycję
Surowce i paliwa
JSW szybko traci środki, a przed nią inwestycje