Tymczasem benzyna na polskich stacjach paliw tanieje.
– W zeszłym miesiącu obserwowaliśmy spadek sprzedaży detalicznej i w związku z tym, chcąc wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, postanowiliśmy obniżyć ceny – poinformowało biuro prasowe płockiego koncernu. Wysokie ceny na stacjach, jak zauważaOrlen, nie zawsze przekładają się na wysokie zyski spółek, ponieważ mogą hamować popyt. Dlatego też płocka firma postanowiła ściąć ceny detaliczne.
Od wczoraj na każdej stacji benzynowej z logo Orlenu litr paliwa kosztuje mniej niż 5 zł. Do tej pory ten poziom był przekroczony w kilkudziesięciu placówkach płockiego koncernu (łącznie jest ich w kraju ponad 1,7 tys.).
– To może być chwyt marketingowy – uważa Marcin Palenik, analityk z Millennium DM. – Jeśli cena ropy naftowej nadal będzie rosła, na stacjach ceny benzyny będą musiały wzrosnąć – dodaje. Zdaniem Andrzeja Szczęśniaka, niezależnego analityka branży paaliwowej, ruch Orlenu ma przede wszystkim biznesowe podłoże, chodzi o walkę o klienta. Wtórne jest w jego opinii to, że w płockim koncernie właśnie rozpoczął się konkurs na zarząd kolejnej kadencji i obniżka cen na stacjach benzynowych może mieć wizerunkowe znaczenie.
Tymczasem, jak podał wczoraj PKN, marża rafineryjna w jego grupie spadła w styczniu tego roku do 1,70 USD na baryłce (z 2,60 USD w grudniu 2010 r.). Dyferencjał Ural/Brent (czyli różnica w cenie tych gatunków ropy – im jest wyższy, tym lepiej dla wyników finansowych spółki) wzrósł do 2,60 USD na baryłce (z 1,90 USD miesiąc wcześniej). Z kolei modelowa marża petrochemiczna grupy Orlenu wzrosła w styczniu do 726 euro na tonie (w grudniu 2010 r. wynosiła 634 euro). Koncern podał też, że średnia cena baryłki ropy Brent wzrosła w styczniu tego roku do 96,5 USD (z 91,4 USD w grudniu 2010 r.). W tym samym czasie średnia cena ropy Ural wzrosła do 93,9 USD (z 89,5 USD miesiąc wcześniej). Kurs Orlenu spadł wczoraj o 2,4 proc., do 46,55 zł.