[b]Justyna Piszczatowska: Areva, obok GE Hitachi i Westinghouse jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do zaoferowania PGE reaktora jądrowego swojej produkcji. Przyjechał Pan na spotkanie z polskimi parlamentarzystami i panią pełnomocnik rządu do spraw energetyki jądrowej. Jakimi informacjami chce się Pan podzielić z Polakami?[/b]
[b]Armand Laferrère:[/b] Polska jest jeszcze na początku procesu wyboru technologii jądrowej. Dużo jest w tej sprawie do zrobienia. Ale niewiele osób wie, że już teraz między Arevą a polskimi przedsiębiorstwami istnieją silne związki. Nawiązaliśmy współpracę z kilkoma firmami przy budowie elektrowni jądrowej w Olkiluoto w Finlandii. W efekcie polski jest najczęściej używanym językiem na terenie tej budowy.
[b]Jak Pan skomentuje opóźnienia i wzrost kosztów, do których doszło przy budowie elektrowni w Olkiluoto?[/b]
Są opóźnienia, nie kryjemy tego. Zarówno harmonogram, jak i zaplanowane wstępnie nakłady przekroczyliśmy o 100 proc. Ale tak jest w każdym przypadku, kiedy realizuje się projekt pilotażowy, wdrażający nową technologię. Dzięki temu zdobyliśmy doświadczenia, które pozwalają uniknąć błędów w przyszłości. Drugi reaktor w tej samej technologii budujemy w Flamanville. Tutaj opóźnienia udało się już ograniczyć do 40 proc. A obecna budowa dwóch kolejnych siłowni EPR w Taishan w Chinach idzie już bez opóźnień. I myślimy, że tak samo będzie już ze wszystkimi kolejnymi projektami.
[b]Areva dostarcza technologię dla elektrowni jądrowych. Tymczasem operatorem takich siłowni jest inny francuski koncern z silnymi wpływami rządu - Electricite de France. Czy EDF i Areva wspólnie wystartują w przetargu przygotowywanym przez PGE? [/b]