JSW: zbliżenie stanowisk w sprawie gwarancji pracowniczych

Po czterech godzinach negocjacji na Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego strony mówią o zbliżeniu stanowisk

Dzisiejsze negocjacje na WKDS uważane są za rozmowy ostatniej szansy. W przerwie rozmów zarówno związkowcy, jak i przedstawiciele rządu są dobrej myśli. – Nastąpiło zbliżenie stanowisk – przyznają obie strony. Zdaniem Romana Brudzińskiego, wiceszefa „S” w Jastrzębskiej Spółce Węglowej najbardziej sporne punkty dotyczą teraz gwarancji pracowniczych i tego, kiedy wypracowane porozumienie miałoby zacząć obowiązywać (te dwie sprawy omawiane są po przerwie).

Związkowcy bowiem domagają się dziesięciu lat gwarancji pracy zapisanych przed giełdowym debiutem JSW dla całej załogi, właściciel zaś proponuje 10 lat dla pracowników dołowych i pięć dla pozostałych. - To są kwestie do przedyskutowania, jesteśmy otwarci na różne rozwiązania – mówił w przerwie negocjacji Brudziński.

Kwestią sporną jest także to od kiedy porozumienie miałoby obowiązywać: czy od momentu podpisania, czy od momentu upublicznienia JSW (jej debiut giełdowy skarb państwa planuje na 30 czerwca).

- Chodzi o to, by wypracować porozumienie zbiorowe, które usankcjonuje prawnie to, co było w układach zbiorowych pracy, które nie obowiązują, a co będzie zapisane w nowych – mówi Brudziński. Dodaje, że strony chcą parafować chociaż to porozumienie, by móc przejść do spraw związanych z debiutem spółki, m.in. zmian w statucie, w którym skarb państwa chce zapisać władztwo korporacyjne w JSW.

- Musimy mieć pewność, że jeśli kiedyś ktoś skupi ponad połowę akcji firmy, to nie powie, że takie władztwo nie ma racji bytu – dodaje Brudziński.

Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „S” podkreśla, że porozumienie zbiorowe to jedna czwarta porozumienia globalnego. Pozostałe to porozumienia ws. władztwa korporacyjnego z resortami gospodarki i skarbu, sprawy akcji dla pracowników oraz podwyżek płac o 10 proc. Dodatkową sprawą jest to, na co trafią pieniądze ze sprzedaży akcji JSW. Zgodnie z planem resortu skarbu trafią do budżetu, górnicy chcą, by trafiły do spółki. Dopiero po podpisaniu tych wszystkich porozumień będzie się mogło odbyć kolejne referendum w kopalniach JSW, w którym załoga wypowie się, czy takie rozwiązania są satysfakcjonujące i czy strona społeczna da zielone światło do debiutu.

- Ale to też sprawa otwarta, może częściowo tu, częściowo tu. Albo może do budżetu pod warunkiem, że skarb państwa w kolejnych latach zrezygnuje z dywidendy? Spółka potrzebuje pieniędzy na rozwój – tłumaczy Brudziński.

Kontrowersje budzi też plan przyznania darmowych akcji całej załodze, nawet tej nieuprawnionej do ich objęcia. Resort skarbu przyznaje, źe to pionierski plan. – Dlatego też musimy mieć pewność, że zgodny z prawem – podkreśla Brudziński przyznając, że propozycje resortu są rozsądne. Skarb państwa podczas negocjacji reprezentuje wiceminister Krzysztof Walenczak, a resort gospodarki wiceminister Joanna Strzelec-Łobodzińska. Ta ostatnia przyznała, że nastapiłoi zbliżenie stanowisk. Ale jest cały szereg spraw, które strona społeczna chce mieć ustalone przed upublicznieniem spółki – powiedziała w przerwie negocjacji pani minister.

Tymczasem w kuluarach urzędu wojewódzkiego w Katowicach, gdzie toczą się negocjacje można usłyszeć, że dziś do porozumienia nie dojdzie. Zwłaszcza, że prospekt JSW musi trafić do KNF przed 9 maja – w przeciwnym razie bowiem będzie musiał być uzupełniany m.in. o nowe dane finansowe.

Po godz. 14 negocjacje zostały wznowione. Jak twierdzą ich uczestnicy rozmowy mają dziś trwać „do skutku”.

Tymczasem w kopalniach JSW cały czas trwa strajk włoski polegający na drobiazgowym przestrzeganiu wszelkich procedur, co spowalnia pracę. Ma potrwać do odwołania.