Piotr Piela, ekspert Ernst&Young, na konferencji w Warszawie przekonywał dziś, że cztery państwowe grupy energetyczne "mierzą siły na zamiary". W perspektywie do 2020 r. będą potrzebować ok. 130 mld zł i mogą tyle środków mieć. - Ale zdolności finansowe zależą od polityki dywidendowej, prowadzonej przez Ministra Skarbu Państwa oraz dodatkowej emisji akcji - dodał Piotr Piela.

Z analiz E&Y wynika, że gdyby Skarb państwa pobierał jedną trzecią zysku a każdej z czterech grupy - PGE, Tauronu, Enei i Energi - to i tak będą one miały do dyspozycji ok. 130 mld zł.

- W przypadku umiarkowanej polityki dywidendy, te środki wystarczą na inwestycje, ale chodzi o to by MSP przychylił się do tego scenariusza - stwierdził Piela. - Niestety często grupy energetyczne są traktowane jak firmy rentierskie i służą do zasilania budżetu, ale wtedy podważamy cały sens konsolidacji.

Ekspert E&Y przypomniał, że Skarb Państwa po to zdecydował się na tworzenie grup energetycznych, by były silne i zrealizowały proces inwestycyjny.

Z danych E&Y wynika, że gdyby w latach 2011-20 Skarb Państwa pobierał od grup połowę zysku na dywidendę, to ich zdolności finansowania inwestycji sięgną 83 mld zł. A gdyby w ogóle nie musiały dzielić się zyskiem ze swoimi akcjonariuszami, to miałyby do dyspozycji 170 mld zł.