Kilka tygodni temu spółka PCC Rokita wprowadziła na rynek Catalyst swoje obligacje. Później jednak doszło do załamania na rynkach finansowych. Jak dzisiaj ocenia pan efekty decyzji o emisji papierów dłużnych i wprowadzeniu ich na rynek?
Uważam, że dla PCC?Rokita to była bardzo dobra decyzja. Co więcej, sądząc po opiniach obligatariuszy, które do nas docierają, kolejne emisje papierów dłużnych naszej spółki również cieszyłyby się powodzeniem. Za wcześnie jednak, aby powiedzieć, czy podejmiemy to wyzwanie w tej chwili. Chciałbym też zapewnić, że nie odczuliśmy jako firma skutków załamania rynków finansowych, nie ma więc żadnych wątpliwości, że PCC Rokita będzie się wywiązywać ze swoich zobowiązań wobec inwestorów.
Jeszcze w czerwcu podczas zorganizowanej przez „Parkiet" rozmowy z internautami deklarował pan, że sam również kupi obligacje PCC?Rokita. Ile ich pan nabył osobiście i czy ma je pan nadal?
Oczywiście, kupiłem obligacje i mam je nadal. Nie jest to jednak liczba istotna z punktu widzenia całości emisji, chociaż ich wartość jest znaczna dla moich osobistych finansów. Planuję te obligacje zatrzymać do momentu wykupu. Jestem przekonany, że przy obecnej niepewności panującej na rynku jest to po prostu najbezpieczniejsza inwestycja.
Kolejnym krokiem po emisji obligacji i wprowadzeniu ich na Catalyst wydaje się wprowadzenie na rynek akcji, szczególnie że PCC Rokita już kiedyś, przed laty, nosiła się z takim zamiarem. Jakie są państwa dalsze plany giełdowe?