Zarząd Polskiej Spółki Gazownictwa, firmy zależnej od PGNiG specjalizującej się w dostawach błękitnego paliwa do końcowych odbiorców gazociągami dystrybucyjnymi, przyjął strategię na lata 2015–2022. Jednym z głównych jej założeń jest wzrost ilości transportowanego surowca.
– W ciągu siedmiu lat chcemy zwiększyć wolumen dystrybuowanego gazu z obecnych 10 mld m sześc. do 12,4 mld m sześc. rocznie. Liczymy, że wzrost popytu na nasze usługi będą zgłaszać zwłaszcza firmy z branży spożywczej, samochodowej i hutnictwa szkła – mówi Sylwester Bogacki, prezes PSG.
Dodaje, że mimo systematycznie rosnącej liczby gospodarstw domowych podłączanych do sieci, ta grupa odbiorców raczej nie będzie kupować więcej gazu. Wszystko za sprawą rosnącej konkurencji ze strony alternatywnych źródeł ogrzewania oraz systematycznej modernizacji domów ograniczającej straty ciepła. Obecnie w Polsce zużywa się około 15,5 mld m sześc. błękitnego paliwa rocznie. Prezes PSG szacuje, że w 2022 r. będzie to już około 20 mld m sześc.
Wyższe zyski
– Kolejnym naszym celem jest zwiększenie w ciągu siedmiu lat zysku EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację – red.) o co najmniej 15 proc. W ubiegłym roku wyniósł on 1,94 mld zł – informuje Bogacki. Do strategicznych celów należy też utrzymanie na dotychczasowym poziomie kosztów operacyjnych. Wydatki na funkcjonowanie firmy, wynagrodzenia dla pracowników (dziś załoga liczy 10,7 tys.) czy bieżące opłaty wynoszą rocznie w PSG około 1,5 mld zł.
Ponadto spółka planuje sprzedaż zbędnego majątku. Największe wpływy powinna dać transakcja dotycząca zbycia projektu biurowo-mieszkaniowego zlokalizowanego w Warszawie i realizowanego przez zależną firmę Powiśle Park. Koszt projektu wyniósł około 300 mln zł. Znacznie mniej, bo kilka milionów złotych, może przynieść sprzedaż firmy Gaz, specjalizującej się w budowie i modernizacji gazociągów dystrybucyjnych, która planowana jest na rok 2016. – Mamy też do sprzedania 215 nieruchomości o szacunkowej wartości ponad 80 mln zł. Liczymy, że znajdziemy na nie nabywców w perspektywie pięciu lat – twierdzi Bogacki.