– Wprowadzenie ustawy odległościowej nałoży na projekty wiatrowe dodatkowe obciążenia kosztowe, które znacznie pogorszą rentowność projektów oraz ich zdolność do generowania przepływów operacyjnych. Właśnie to ostatecznie będzie miało wpływ na poziom dźwigni finansowej – zaznacza Grzegorz Linowski, szef biura energii i paliw w DNB Bank Polska. Jak dodaje, nowe projekty mogą być realizowane z udziałem długu na poziomie znacznie poniżej 50 proc. (do tej pory było to 70 proc. długu do 30 proc. kapitału własnego).
Sam DNB finansował 10 takich projektów na polskim rynku. Wartość ostatniej farmy wiatrowej o mocy ok. 40 MW oscylowała wokół 250 mln zł. Bank nie udziela informacji dotyczących wartości wszystkich umów i wielkości inwestycji w elektrownie wiatrowe, które finansował.
Jednak szanse na zmianę projektu są nikłe. W środę sejmowa komisja infrastruktury odrzuciła większość poprawek wprowadzanych po pracach podkomisji. Te merytoryczne dotyczące zmniejszenia odległości do trzykrotności wysokości masztu wraz z turbiną (w miejsce 10-krotnej wysokości), a także w zakresie zmniejszenia obciążeń podatkowo-technicznych dla istniejących farm były po kolei odrzucane przez komisję.
Zmiany będą miały wpływ nie tylko na banki, inwestorów prywatnych, ale także na spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Jak zaznaczył przedstawiciel resortu podczas posiedzenia komisji energii i Skarbu Państwa, cztery firmy: PGE, Tauron, Energa oraz Enea, posiadają obecnie ok. 19 proc. instalacji wiatrowych. Zainwestowano w nie łącznie 5 mld zł. – Zmiany regulacyjne wprowadzane poselskim projektem w zakresie farm mogą prowadzić do utraty praw nabytych – stwierdził przedstawiciel MSP.
Ze słów Andrzeja Piotrowskiego, wiceministra energii, wynika, że spółki państwowe mówią o wzroście kosztów istniejących farm o 370 mln zł rocznie. Wskazują też na konieczność odpisania wartości części aktywów na kwotę ok. 2 mld zł. – Według nas poselski projekt nie dyskredytuje poprawnie działających farm, ale wprowadza poważne ograniczenia dla przyszłych instalacji. Jednak nie chcemy dawać wiatrakom jakichkolwiek preferencji. A jeśli chodzi o rozwój OZE, to zamierzamy wspierać te źródła, które wnoszą wartość dodaną do gospodarki – zaznaczył Piotrowski.