W ubiegłym tygodniu sprzedawano je poniżej 70 zł/MWh. Średnia cena w maju wyniosła około 94 zł/MWh.
To dodatkowy przychód uzyskiwany przez producentów zielonego prądu w obowiązującym jeszcze systemie wsparcia odnawialnych źródeł energii (OZE). Drastyczne spadki cen certyfikatów przy równie głębokiej przecenie energii wpływają na zdolność do spłaty zobowiązań firm związanych z branżą OZE.
– Pracujemy nad scenariuszami rozmów z klientami na temat restrukturyzacji zadłużenia – mówi przedstawiciel sektora bankowego. Ostatni gwałtowny spadek cen przy dużym wolumenie kwituje: – Któryś z większych inwestorów polskich lub zagranicznych stracił cierpliwość w obliczu niepewności regulacyjnej (wprowadza ją w noweli ustawy o OZE brak jednoznaczności co do liczby umarzanych certyfikatów w kolejnych latach – red.) albo wyprzedaje się, by uzyskać gotówkę na spłatę zadłużenia.
– Rozwiązaniem problemu byłoby utrzymanie w nowelizacji ustawy o OZE 20-proc. poziomu obowiązku zakupu certyfikatów w 2017 r. i dalszych latach, co doprowadziłoby do przywrócenia równowagi podażowo-popytowej – wskazuje Arkadiusz Zieleźny, prezes Polenergii Obrót. Kiedyś miała ona umowy ze spółką Tauronu na odbiór energii i certyfikatów, ale odkąd je wypowiedziano, musi zbywać je na TGE.
Ale właściciele kontraktów długoterminowych nie mogą się już czuć komfortowo. Bo kontrahenci żądają obniżenia cen. W piątek Enea aneksowała kontrakt ze spółką EOLOS Novo. Ale podobne renegocjacje (lub wypowiadanie umów) są dziś na porządku dziennym.