Jeden z akcjonariuszy mniejszościowych już zaskarżył decyzje z 5 września. Podczas zgromadzenia sprzeciw zgłosiło tylko trzech inwestorów indywidualnych, SII oraz fundusz PKO. – Brakowało większego zaangażowania instytucji finansowych, szczególnie że lokują one środki powierzone im przez klientów. W tym kontekście na pochwałę zasługuje postawa PKO OFE – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes SII. Dodaje, że podczas WZ rzeczywiście większą aktywnością wykazywali się drobni inwestorzy. Jednak nie zauważa, by nastąpił przełom, jeśli chodzi o frekwencję wśród małych akcjonariuszy.

PGE poinformowała o wysokości podatku, który zapłaci od operacji podniesienia kapitału zakładowego o 467,44 mln zł, tj. o 25 gr na akcję. Opiewa on 109,65 mln zł i wynika z interpretacji Ministerstwa Finansów.

Na razie nie opublikowano owej interpretacji, a kwota, którą PGE zapłaci do budżetu, jest wyższa niż ta wynikająca z nałożenia 19-proc. taksy na wszystkie akcji spółki. Jak ustaliliśmy jednak, owa kwota została jeszcze ubruttowiona.

– Rząd stworzył precedens. Na razie uszczuplił kapitał PGE o 110 mln zł, ale nie można wykluczyć, że tego typu operacje będą powtarzały się co rok. A to oznacza nierównomierne dzielenie zysków między akcjonariuszy – zauważa Paweł Puchalski, szef działu analiz giełdowych DM BZ WBK. Nie dziwi go, że większościowy właściciel największej spółki energetycznej sięgnął po maksymalny możliwy podatek. – Kiedy mówiło się o podniesieniu kapitału o 5,6 mld zł, wśród interpretacji podatkowych pojawiały się kwoty oscylujące wokół 1,3 mld zł – przypomina. Pytany o mobilizację wśród akcjonariuszy mniejszościowych PGE (wszyscy głosowali inaczej niż Skarb Państwa i zabrakło niewiele do zablokowania podniesienia kapitału) mówi: – To na pewno dobry sygnał, ale nie pomoże w przypadku takich firm jak PGNiG, gdzie rząd ma 70 proc. akcji.