Import gazu. Firmy nie są zainteresowane korzystaniem z Baltic Pipe

Spośród kilkunastu zapytanych przez nas spółek tylko PGNiG potwierdziło zainteresowanie importem gazu z Norwegii. To oddala szansę budowy w Polsce regionalnego centrum handlu gazem.

Publikacja: 27.07.2017 06:00

Import gazu. Firmy nie są zainteresowane korzystaniem z Baltic Pipe

Foto: Fotolia

Popyt na przesył gazu z Morza Północnego przez Danię i Bałtyk do Polski jest wystarczający, aby realizować projekt budowy gazociągu Baltic Pipe w ramach szybkiej ścieżki – poinformował Gaz-System. Taki wniosek płynie przynajmniej z deklaracji złożonych przez firmy zainteresowane importem surowca podczas zakończonej właśnie pierwszej fazy tzw. procedury open season. Polski operator nie ujawnia, kto i na jaki wolumen złożył wstępną rezerwację. Nie podaje nawet, ile firm złożyło wnioski, ani na jaki łączny wolumen.

Teraz rozpoczną się niezbędne badania i analizy techniczne oraz środowiskowe poprzedzające rozpoczęcie prac budowlanych. Z kolei 5 września ruszy druga, wiążąca faza procedury open season. W jej ramach dojdzie do zawarcia umów na transport błękitnego paliwa nowym połączeniem przez 15 lat. Gazociąg ma powstać do 2022 r. i posiadać 10 mld m sześc. rocznej przepustowości.

Tylko PGNiG?

Spośród kilkunastu firm, które zapytał „Parkiet" i które odgrywają istotną rolę na krajowym rynku gazu, tylko Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo potwierdziło zainteresowanie importem surowca przez Baltic Pipe. „Potwierdzamy, że PGNiG wzięło udział w pierwszym etapie procedury open season i zgłosiło zapotrzebowanie na moce przesyłowe w Korytarzu Norweskim" – odpowiedział departament komunikacji spółki. Koncern nie ujawnia, jakie moce chce zarezerwować, twierdząc, że jest to tajemnica handlowa. Ma je podać po zakończeniu drugiej fazy open season. Wcześniej PGNiG deklarowało, że chciałoby sprowadzać z Norwegii 8–9 mld m sześc. gazu. Koncern zamierza przesyłać zarówno surowiec z własnych złóż (od 2,5 do 3 mld m sześc.), jak i nabywany od innych firm.

Chęć zgłoszenia oferty na przepustowość Baltic Pipe wyrażał HEG, jeden z największych niezależnych dostawców gazu w Polsce. Dziś nie widzi jednak żadnego powodu, aby brać udział w open season ze względu na zatwierdzoną w ostatnich tygodniach nowelizację ustawy o zapasach, która powoduje, że import jest dla firmy nieopłacalny. – Przypomnę, że nasze zaangażowanie w projekt o terminie realizacji za pięć lat uzależnialiśmy od poziomu stabilności zasad funkcjonowania rynku gazu w Polsce, w szczególności w zgodzie z regulacjami europejskimi. Nowe regulacje znacznie obniżają ten poziom i co więcej – nie respektują prawa wspólnotowego – mówi Piotr Kasprzak, prezes HEG.

GG Parkiet

Chęć transportu gazu nowym połączeniem wyrażała Grupa Lotos. – Jeżeli pojawi się możliwość przesyłu tego surowca z naszych złóż w Norwegii, to jak najbardziej chcielibyśmy skorzystać z takiej możliwości, zwłaszcza że około 75 proc. naszego obecnego wydobycia w Norwegii to właśnie gaz ziemny – mówił w lutowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Marcin Jastrzębski, prezes koncernu. Dziś spółka odmawia odpowiedzi na pytanie, czy wzięła udział w procedurze open season na Baltic Pipe.

Rezerwacją mocy w tym połączeniu nie są zainteresowane grupy energetyczne: PGE, Tauron i Enea. Takiej potrzeby nie widzą również duże grupy przesyłowe i odbiorcy gazu na czele z PKN Orlen, KGHM i Boryszewem. Nie zdecydowały się na to również firmy wchodzące w skład dużych zagranicznych koncernów, takie jak Innogy i Handen.

Ważna różnorodność

To oznacza, że oddala się szansa zbudowania w Polsce centrum handlu gazu na Europę Środkowo-Wschodnią. – Aby hub gazowy w Polsce miał jakikolwiek sens, musi być różnorodność źródeł i kierunków dostaw. Obecnie obowiązujące przepisy, zwłaszcza o zapasach, powodują, że dla ogółu firm import przestaje być opłacalny – mówi dr Robert Zajdler z Zajdler Energy Lawyers & Consultants. W jego ocenie import istotnych ilości błękitnego paliwa jedynie przez grupę PGNiG nie przyczyni się do powstania hubu gazowego. Wskazuje, że dziś ceny gazu na TGE są o 7–11 proc. wyższe niż w Niemczech, co dodatkowo utrudnia rozwój rynku, na którym powinno być nie tylko wielu odbiorców, ale i dostawców surowca.

[email protected]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc