Kopalnia Sośnica miała zakończyć wydobycie węgla i zostać przeniesiona do Spółki Restrukturyzacji Kopalń do końca 2018 r. Ogromna determinacja załogi i dobra koniunktura na rynku węgla wpłynęły jednak na zmianę planów.
Jeszcze w 2015 r., gdy Kompania Węglowa walczyła o przetrwanie (w 2016 r. jej aktywa przejęła Polska Grupa Górnicza), Sośnica miała najgorsze wyniki w całej węglowej grupie – osiągała ponad 124 zł straty na każdej tonie sprzedanego węgla. Dlatego była pewnym kandydatem do likwidacji, gdy polski rząd negocjował z unijnymi urzędnikami możliwość dotowania z publicznych pieniędzy zamykania kopalń. Sośnica widnieje na czarnej liście jeszcze w dokumencie z lutego 2018 r., kiedy to Komisja Europejska zgodziła się na przyznanie kolejnych miliardów na restrukturyzację polskiego górnictwa. Zadeklarowana data jej zamknięcia nie została jednak upubliczniona.
Z naszych ustaleń wynika, że dziś kopalnia ta przynosi już zyski. Pomogły przede wszystkim rosnące ceny węgla, ale też poprawa wydajności pracy. – Górnicy od kilku lat słyszeli, że kopalnia może być zamknięta. Robili wszystko, by do tego nie dopuścić. W efekcie zakład jest teraz w czołówce kopalń PGG, jeśli chodzi o wydajność – mówi nam jeden z naszych rozmówców.
Dlatego, jak ustaliliśmy, Polska Grupa Górnicza chce pozostawić Sośnicę pod swoimi skrzydłami. Pojawiły się nawet spekulacje, że zakładem zainteresowany jest państwowy Węglokoks. Choć przedstawiciele PGG nie chcą komentować negocjacji z Komisją Europejską, to z ich wypowiedzi można wnioskować, że do żadnej transakcji nie dojdzie.
– Polska Grupa Górnicza nie planuje sprzedaży kopalni Sośnica. Sytuacja zakładu jest stabilna, kopalnia realizuje wyznaczone cele – informuje Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.