LNG, czyli skroplony gaz ziemny sprowadzany przez PGNiG do naszego kraju poprzez terminal w Świnoujściu jest w większości regazyfikowany i wprowadzany do sieci gazociągowej. Część surowca trafia jednak do odbiorców w postaci ciekłej. Takie dostawy najczęściej realizowane są z gazoportu samochodami z wykorzystaniem autocystern i kontenerów kriogenicznych. Stanowią one rynek tzw. LNG małej skali.
PGNiG informuje, że tylko w ubiegłym roku wyjechało ze Świnoujścia 1794 cystern wypełnionych LNG. Dla porównania w 2017 r. było ich 1523. W sumie od połowy 2016 r., gdy uruchomiono gazoport, takich ładunków było już 4 tys. PGNiG skroplony gaz sprzedaje nie tylko z importu realizowanego do gazoportu ale i z własnej produkcji. Prowadzi ją w wytwórniach w Odolanowie i Grodzisku Wielkopolskim z surowca wydobywanego z krajowych złóż. PGNiG szacuje, że ma prawie 70 proc. udziałów w polskim rynku LNG małej skali. W pozostałej części rynek zaopatrywany jest przez inne podmioty sprowadzające to paliwo cysternami z zagranicy.
- Rosnąca sprzedaż skroplonego gazu ziemnego, to pochodna rosnącego udziału LNG w strukturze importu PGNiG. Przede wszystkim jednak jest to efekt szybkiego wzrostu popytu na gaz ziemny w postaci skroplonej - mówi cytowany w komunikacie prasowym Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych PGNiG.
Głównym odbiorcą końcowym LNG w Polsce są tzw. sieci zamknięte, nazywane też wyspowymi, tworzone na obszarach, na których nie ma odstępu do ogólnokrajowej sieci gazociągowej. Zazwyczaj obejmują one obszar jednej miejscowości lub zakładu przemysłowego. LNG jest wówczas dostarczane do małej stacji regazyfikacyjnej, gdzie surowiec jest ogrzewany i w formie gazowej, lokalną siecią, trafia do finalnych odbiorców. PGNiG wylicza, że ładunek jednej cysterny LNG wystarczy, aby przez rok zaopatrywać około 200 mieszkań, w których gaz jest wykorzystywany tylko do przygotowywania posiłków. To też tyle paliwa, ile potrzeba do ogrzania domu jednorodzinnego przez prawie 11 lat.