Łagodna zima i związany z tym spadek zapotrzebowania na energię, a także wysoka wietrzność napędzająca produkcję prądu z wiatraków – to czynniki, które zadecydowały o tymczasowym ograniczeniu wydobycia węgla przez Lubelski Węgiel Bogdanka. Jak zapowiedział prezes spółki Artur Wasil w rozmowie z PAP Biznes, dobowa produkcja kopalni skurczyła się o 25 proc., do około 24 tys. ton surowca. Taki stan ma potrwać co najmniej do końca lutego. Dzieje się to w momencie, kiedy kłopoty ze sprzedażą węgla ma największy gracz – Polska Grupa Górnicza, kontrolowana przez koncerny energetyczne.
Niepokojący sygnał
– Informacja o tymczasowym ograniczeniu produkcji w Bogdance jest bardzo niepokojąca, gdyż Enea miała być gwarantem odbioru surowca z tej kopalni – zauważa Paweł Puchalski, analityk Santander BM. – Zarząd Bogdanki uzasadnia swoją decyzję łagodną zimą i wysoką wietrznością, ale w naszej ocenie te czynniki mogą trwać bądź narastać także w kolejnych miesiącach, co zwiększa ryzyko, że ograniczenie wydobycia potrwa dłużej niż do końca lutego. Nie możemy też wykluczyć, że na podobny ruch w obszarze węgla energetycznego mogą się zdecydować inni producenci, w tym Jastrzębska Spółka Węglowa – dodaje analityk.
JSW na razie jednak swoich planów nie zmienia. – Kopalnie wydobywają węgiel zgodnie z planem. Nie ograniczamy wydobycia – zapewnia Sławomir Starzyński, rzecznik JSW.
Z kolei Tauron Wydobycie od dawna boryka się z niską produkcją, więc w tym przypadku trudno mówić o dalszej redukcji. – W ciągu kilku najbliższych tygodni spółka uruchomi dwie kolejne ściany w zakładach górniczych Sobieski i Janina stabilizujących poziom wydobycia spółki w 2020 r. – zapowiada Daniel Iwan z Tauronu Wydobycie.
Na nasze pytanie o plany produkcyjne nie odpowiedziała PGG. Wiadomo jednak, że jej magazyny są przepełnione, a płynność finansowa, z uwagi na wysokie zapasy, pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Zdjęcie z rynku części lubelskiego węgla może się okazać dla węglowego giganta pomocne przy sprzedaży jego własnych zapasów. Na koniec grudnia przy kopalniach w całym kraju leżało w sumie 5,2 mln ton węgla, z czego około 2,5 mln ton należało do PGG.