W tym roku Grupa Lotos duże nadzieje na wzrost wydobycia wiązała z uruchomieniem eksploatacji norweskiego złoża ropy Yme. Przez ostatnie kwartały oficjalnym terminem uruchomienia produkcji była połowa 2020 r. Dziś już wiadomo, że jest on nieaktualny. – Ostatni oficjalny komunikat operatora (Repsol – red.) doprecyzował ten termin na IV kwartał 2020 r. Dalsze informacje spółka przekaże w raporcie rocznym, który będzie opublikowany 12 marca 2020 r. – twierdzi Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy Lotosu.
Opóźniony wzrost
Opóźnienia przy Yme mogą oznaczać, że koncern wypracuje w tym roku mniejsze zyski, niż do tej pory szacowali analitycy. Beata Szparaga-Waśniewska, analityczka Ipopemy Securities, szacuje, że w tym roku produkcja ropy i gazu wyniesie w Lotosie 25 tys. boe (baryłki ekwiwalentu ropy) dziennie, wobec ok. 20 tys. boe zanotowanych w 2019 r. W jej ocenie do wzrostu miała się przyczynić uruchomiona kilka miesięcy temu eksploatacja norweskiego złoża Utgard i planowane uruchomienie złoża Yme. W efekcie oba projekty miały przynieść zwyżkę EBITDA LIFO z działalności wydobywczej o ok. 30-proc.
Lotos posiada w Yme 20 proc. udziałów. Szacował, że w pierwszych pięciu latach, od chwili uruchomienia wydobycia dzienna produkcja przypadająca na spółkę będzie wynosiła 5 tys. boe. To ponad jedna czwarta tego, co ostatnio pozyskiwał ze wszystkich złóż w Norwegii, Polsce i na Litwie.
Obecnie bezpośrednio na Yme prowadzone są prace przygotowawcze do uruchomienia produkcji tzw. pierwszej ropy. Z kolei w norweskiej stoczni w Egersund realizowane są prace związane z modyfikacją platformy wydobywczej o nazwie Maersk Inspirer, która ma trafić na złoże. Ponadto konieczne jest wydłużenie okresu dopuszczenia platformy do wykonywania operacji morskich. Lotos informuje, że wykonywane prace są zgodne z zatwierdzonym przez Aker Solutions (właściciela stoczni) w grudniu ubiegłego roku planem na 2020 r. i mają na celu przygotowanie Maersk Inspirer do pracy na złożu.