Niskie ceny ropy i gazu oraz postępująca pandemia koronawirusa na razie nie przyczyniają się do ograniczania wydobycia realizowanego przez grupę PGNiG w Norwegii i Pakistanie. Może to się jednak zmienić. – Spółka na bieżąco analizuje sytuację w segmencie upstream (wydobywczym – red.) i jeśli środowisko relatywnie niskich cen ropy i gazu się utrzyma w dłuższym okresie, to będziemy wprowadzać stosowne zmiany na poziomie operacyjnym. Potencjalnie może to dotyczyć harmonogramu decyzji inwestycyjnych – informuje biuro public relations PGNiG.
Dziś koncern wykazuje zainteresowanie przejmowaniem kolejnych złóż o dobrej jakości, które są już w fazie produkcji lub z bliską perspektywą uruchomienia eksploatacji. – Każda decyzja w sprawie ewentualnych akwizycji będzie poprzedzona szczegółową analizą ekonomiczną. Aktywnie monitorujemy rynki w różnych częściach świata pod kątem możliwych przejęć, jednak nie informujemy ani o terminach, ani celach potencjalnych akwizycji – podaje PGNiG.
Więcej ropy
W tym roku koncern chce w Norwegii zwiększyć wydobycie ropy do 0,61 mln ton, wobec 0,44 mln ton zanotowanych w 2019 r. Wyraźna zwyżka ma być m.in. efektem planowanego wkrótce włączenia produkcji złoża Skogul. Koncern ma w nim 35 proc. udziałów. Pozytywny wpływ na wydobycie powinno mieć też zwiększenie efektywności produkcji na złożach Vilje i Vale (24,2 proc. udziałów). W ubiegłym roku występowały na nich dość długie, nieplanowane przestoje technologiczne.
Ten rok grupie PGNiG nie przyniesie za to w Norwegii wzrostu wydobycia gazu. To konsekwencja naturalnego wyczerpywania się zasobów błękitnego paliwa z już eksploatowanych złóż. Poprawy można spodziewać się dopiero w IV kwartale. Wówczas do produkcji ma zostać włączone złoże Arfugl. Grupa ma w nim 12 proc. udziałów. Natomiast pełen wpływ złoża Arfugl na wolumen produkcji gazu będzie widoczny dopiero w 2021 r., po zakończeniu II fazy zagospodarowania tego złoża.