Bardzo wiele osób zmusza jednak do zmiany modelu biznesowego i drogi kariery zawodowej. Co więcej, bywa rujnująca dla spółek, które były dotychczas rynkowymi potentatami. Czy przełomowa innowacja jest więc czymś, czego powinniśmy się bać? W 1997 r. guru zarządzania Clayton Christensen postawił tezę, że wielkie spółki przegrywają konfrontację z przełomowymi innowacjami głównie dlatego, że działają w sposób podręcznikowy. Joshua Gans, ekonomista z Uniwersytetu Toronto, w książce „Dylemat przełomowej innowacji" polemizuje z jego twierdzeniami, ale również twórczo je rozwija. Przygląda się m.in. upadkowi takich marek, jak Kodak, Nokia czy Encyklopedia Britannica, oraz sukcesom takich koncernów jak Apple. Autor ma w tych sprawach czasem bardzo interesujące spostrzeżenia. „W Apple nigdy nie korzystano z badań fokusowych ani innych tradycyjnych narzędzi pozwalających projektować produkty pod klientów. Nie znaczy to, że firma nie wdraża innowacji, których klienci pragną: po prostu nie robi tego w trybie pilnym. Tak właśnie było w przypadku wielozadaniowości jej urządzeń mobilnych, opcji klawiatury czy – choćby ostatnio – rozmiarów ekranu" – pisze Gans. Jego książkę można uznać za profesjonalną analizę poważnego problemu ekonomicznego, obfitującą w wiele przykładów. Jest ona napisana jednak językiem, który może szybko znużyć mniej wytrwałego czytelnika. Ta książka jest do pewnego stopnia pozycją naukową, a do pewnego publicystyczną. Autor ma też misję. Chce przekonać, że strach przed przełomowymi innowacjami jest często bezpodstawny. Nie warto się więc przeciwstawiać postępowi technologicznemu. HK