Ezra Klein i Derek Thompson, zadają w swojej książce „Dostatek” ciekawe pytania. Dlaczego bogata Kalifornia zmaga się z kryzysem bezdomności, a nawet dobrze opłacani programiści z Doliny Krzemowej mieszkają tam czasem w kamperach? Dlaczego w USA nie udało się zbudować sieci szybkich kolei? I skąd się ogólnie biorą różnego rodzaju niedobory w zamożnych społeczeństwach? Odpowiedzi do których dochodzą są jeszcze ciekawsze. Okazuje się bowiem, że w USA i wielu innych państwach rozwiniętych w likwidacji niedoborów oraz zapóźnień cywilizacyjnych często przeszkadzają procedury i regulacje, które miały zapewnić konsumentom i pracownikom bezpieczeństwo, a naturze ochronę przed działalnością człowieka. Problemem jest również to, że decydenci stracili zdolność do rozpoznawania priorytetów. Przykładem na to mogą być ciągnące się od dekad próby budowy szybkiej kolei w Kalifornii. Za rządów prezydenta Baracka Obamy znalazły się na nie fundusze, ale priorytetem było, by kolej została zbudowana na tych obszarach stanu, w których jest największe zanieczyszczenie powietrza, a nie tam gdzie budowa byłaby sensowna ze względów ekonomicznych. Inwestycja więc nie wypaliła, a zamiast korzystać z „ekologicznej” szybkiej kolei mieszkańcy tego stanu są nadal skazani na stanie w korkach na drogach wylotowych z wielkich metropolii. Fiaskiem kończą się również próby budowy tanich bloków komunalnych. Są one blokowane już na etapie tworzenia lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego. Nie chcą ich, ci którzy już mają nieruchomości w pobliżu, bo obawiają się spadku ich wartości. Deweloperom o wiele bardziej opłaca się więc stawiać kolejne apartamentowce - mniej z tym formalności, a zysk dużo większy. Z jakiegoś powodu też jest o wiele trudniej zbudować farmę fotowoltaiczną w stanie rządzonym przez demokratów, niż w stanie tradycyjnie republikańskim. Ciekawym przykładem systemowej niewydolności była również Ustawa CHIPS, mająca przyciągać do USA producentów półprzewodników. Wiele jej przepisów raczej zniechęca do takich inwestycji. Trzeba bowiem tworzyć niezliczone opinie o wpływu produkcji na środowisko, a także dbać, by w łańcuchach dostaw znajdowało się wystarczająco dużo spółek należących do kobiet i mniejszości rasowych. Czytając o tych absurdach można łatwiej zrozumieć narzekania prezydenta USA Donalda Trumpa, że „nie budujemy już tak szybko i dużo jak przed laty”. HK