Presja inflacyjna wciąż nie wygasła. Prognozy makro na grudzień

W listopadzie zaskakująco mocno obniżyła się inflacja bazowa, nieobejmująca cen nośników energii i żywności. W gospodarce działają jednak siły, które jej dalszy szybki spadek utrudnią. Jedną z nich jest rozpędzający się popyt konsumpcyjny.

Publikacja: 30.11.2023 21:00

Presja inflacyjna wciąż nie wygasła. Prognozy makro na grudzień

Foto: Adobe Stock

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w listopadzie o 6,5 proc. rok do roku, najmniej od września 2021 r., po zwyżce o 6,6 proc. w październiku – oszacował wstępnie GUS. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie sądzili, że inflacja utrzymała się na październikowym poziomie, ale jej niewielki spadek uchodził za prawdopodobny. Większą niespodzianką okazało się to, że najprawdopodobniej (oficjalne dane przedstawi w połowie grudnia NBP) wyraźnie zmalała inflacja bazowa, która nie obejmuje cen nośników energii, paliw i żywności.

Wyjątkowy czarny tydzień

Listopad zakończył okres szybkiego spadku rocznej inflacji, który trwał od marca br. W tym okresie inflacja z miesiąca na miesiąc malała średnio o 1,4 pkt proc. Był to w dużej mierze efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku, gdy wzrost cen gwałtownie przyspieszał. W listopadzie i grudniu baza odniesienia jest już mniej korzystna, bo w ostatnich dwóch miesiącach ub.r. zwyżki cen wyhamowały.

Konsekwencje widać w głównych kategoriach towarów i usług konsumpcyjnych. Wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych wyhamował tylko nieznacznie: z 7,9 proc. rok do roku w październiku do 7,2 proc. w listopadzie. Nośniki energii podrożały o 7,9 proc. rok do roku po 8,3 proc. miesiąc wcześniej. W poprzednich miesiącach dynamika cen żywności i nośników energii malała o co najmniej 1 pkt proc. miesięcznie.

Do wyhamowania spadku inflacji w największym stopniu przyczyniły się jednak ceny paliw do prywatnych środków transportu, które w listopadzie zmalały o 5,7 proc. rok do roku, najmniej od kwietnia, po zniżce o 14,4 proc. w październiku. W stosunku do października paliwa podrożały o 8,8 proc., podczas gdy w poprzednich dwóch miesiącach potaniały łącznie o ponad 7 proc. To efekt wycofania się Orlenu z przedwyborczej polityki cenowej.

Czytaj więcej

Dr Paweł Bukowski: Nierówności staną się barierą rozwoju

Listopadowy skok cen paliw tłumaczy też w dużej mierze to, że w ciągu miesiąca CPI wzrósł o 0,7 proc., najbardziej od kwietnia, po zwyżce o 0,3 proc. w październiku. Wcześniej przez pięć miesięcy poziom cen się nie zmieniał albo malał. O ile jednak październikowa zwyżka była zgodna z sezonowym wzorcem, o tyle listopadowa była już nietypowa. Pomijając minione dwa lata, tak duży wzrost CPI w listopadzie GUS odnotował poprzednio w 2011 r.

Na pierwszy rzut oka wznowienie marszu CPI w górę sugeruje, że gdy zostawić na boku efekty bazy odniesienia, w gospodarce wciąż utrzymuje się silna presja inflacyjna. Przeczy temu jednak to, że ceny towarów i usług z kategorii bazowych, które w październiku wzrosły o 0,3 proc., w listopadzie poszły w górę tylko minimalnie albo nawet, jak sądzi część ekonomistów, zmalały. Roczna inflacja bazowa w rezultacie wyhamowała do 7,2–7,4 proc. rok do roku z 8 proc. w październiku. Tymczasem przed wstępnym szacunkiem CPI ekonomiści przeciętnie oceniali, że inflacja bazowa w listopadzie zmalała do 7,6 proc.

Jak tłumaczyć tę niespodziankę? Wiele wskazuje na to, że kryją się za nią czynniki jednorazowe. W ocenie analityków z PKO BP na liście podejrzeń są m.in. większe niż w poprzednich latach promocje w tzw. czarnym tygodniu, do czego przyczynić mogła się unijna dyrektywa Omnibus, obligująca sklepy do prezentowania najniższej ceny towarów w ostatnim miesiącu. Jeśli ta hipoteza okaże się prawdziwa, w kolejnych miesiącach zniżki inflacji bazowej ustaną. Byłoby to spójne z wysoką dynamiką płac, która z jednej strony podnosi koszty firm, szczególnie usługowych, a z drugiej strony prowadzi do ożywienia popytu konsumpcyjnego. To ostatnie zjawisko jest wyraźnie widoczne w innych danych, które opublikował w czwartek GUS.

Parkiet

Ożywienie już trwa

Szczegółowe dane dotyczące PKB w III kwartale wskazują, że ta miara aktywności w gospodarce wzrosła realnie (czyli w cenach stałych) o 0,5 proc. rok do roku zamiast o 0,4 proc., jak wstępnie szacował GUS. To zarazem wynik minimalnie wyższy, niż oczekiwali ekonomiści. W stosunku do II kwartału PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych podskoczył o 1,5 proc., najbardziej od I kwartału 2022 r., zamiast o 1,4 proc.

Zwyżki PKB w ujęciu kwartał do kwartału utrzymują się od początku roku, co sugeruje, że jego zniżki w ujęciu rok do roku z I i II kwartału były głównie efektem wysokiej bazy odniesienia z 2022 r., związanej z napływem uchodźców z Ukrainy, co podbiło popyt konsumpcyjny, a także z kumulowaniem zapasów przez firmy.

Największym zaskoczeniem w tych danych była właśnie żywotność popytu konsumpcyjnego. Pomimo wysokiej bazy odniesienia wydatki gospodarstw domowych zwiększyły się w III kwartale o 0,8 proc. rok do roku po zniżkach o 2 i 2,8 proc. w poprzednich dwóch kwartałach. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści oceniali przeciętnie, że wydatki te zmalały o 0,5 proc. rok do roku. W stosunku do poprzedniego kwartału oczyszczona z wpływu czynników sezonowych konsumpcja podskoczyła o 2,3 proc, najbardziej od I kwartału 2022 r. To odzwierciedlenie szybkiego wzrostu płac, który od sierpnia stale przewyższa inflację.

Inwestycje, drugie istotne źródło popytu w gospodarce, wzrosły w cenach stałych o 7,2 proc. rok do roku po zwyżce o 10,5 proc. w II kwartale. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie oczekiwali zwyżki o 7,6 proc., ale o dużym rozczarowaniu trudno tu mówić. Hamulcem wzrostu gospodarczego były przede wszystkim zmiany zapasów w firmach – ale te dane podlegają dużym rewizjom i trudno się do nich przywiązywać.

W 2024 r. ekonomiści powszechnie oczekują solidnego wzrostu popytu konsumpcyjnego. Oprócz dobrej koniunktury na rynku pracy przyczynią się do tego zapowiadane przez przyszły koalicyjny rząd podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym oraz wzrost transferów społecznych. Ze względu na to, że wzrost inwestycji prawdopodobnie wyhamuje z powodu przerwy w napływie funduszy z UE, konsumpcja będzie głównym motorem wzrostu PKB, który – jak wskazują przeciętne prognozy – sięgnie około 3 proc. po około 0,5 proc. w br.

Prognozy gospodarcze
Inflacja poniżej oczekiwań, ale wciąż zbyt wysoka
Prognozy gospodarcze
Stagnacja w przemyśle to jedno ze źródeł szybkiego spadku inflacji. Kwietniowe prognozy ekonomistów
Prognozy gospodarcze
Ożywienie w polskiej gospodarce będzie pełne paradoksów
Prognozy gospodarcze
Hamulce wzrostu gospodarczego puszczają powoli. Prognozy na marzec
Prognozy gospodarcze
Polska gospodarka się rozpędza. Konsumenckie eldorado kołem zamachowym
Prognozy gospodarcze
Inflacja kończy szybki zjazd, a RPP obniżki stóp procentowych