Podczas tegorocznej konferencji WallStreet 23, organizowanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, nie mogło zabraknąć jednego z najważniejszych tematów dla rynku kapitałowego, czyli mających ruszyć lada moment pracowniczych planów kapitałowych. Jakie są szacunki ekspertów, dotyczące zainteresowania PPK?
Dobry moment na PPK
Tym razem debata na temat PPK nie wzbudziła już tak ogromnych emocji jak rok temu. Wówczas zagadką pozostawały jeszcze szczegóły ustawy. Od kilku miesięcy wszystko jest już jednak jasne. W ewidencji PFR jest już kilkanaście firm, a pierwsze wpłaty do PPK pojawią się pod koniec roku. Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, podkreślał korzyści wynikające z uczestnictwa w PPK. Zwrócił m.in. uwagę na problem demografii, „w związku z czym dodatkowy kapitał będzie nam potrzebny". – Do tej pory nie mieliśmy żadnego instrumentu tak atrakcyjnego, zarówno z perspektywy indywidualnej, jak i otoczenia makroekoenomicznego – ocenił wiceprezes PFR. – Nie było takiego programu, w którym uczestnik odkładałby np. 100 zł, a pracodawca oraz państwo dokładaliby drugie 100 zł. A tak będzie to wyglądało przy pensji do około 5 tys. zł – analizował. Poza tym zdaniem Marczuka dziś jest najlepszy moment na wdrożenie takiego programu jak PPK ze względu na sytuację finansową Polaków. – Pierwszy raz od 1989 r. Polacy mają 30-proc. nadwyżkę dochodach nad wydatkami. Wcześniej nie było takiej sytuacji – stwierdził.
Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, przyznała, że pracownicy oczekują, że emerytura będzie zbliżona do ostatnich zarobków. – Z kolei przy dzisiejszym sposobie wyliczania emerytury i składki będzie to jedynie około 30 proc. ostatnich zarobków – podkreślała Rusewicz. Powołała się na badania ING, z których wynika, że Polacy mają coraz większą świadomość problemu. Z drugiej jednak strony tylko 10 proc. z nich odkłada na emeryturę.
3 mld zł napływów netto
Jak PPK mogą wpłynąć na rynek kapitałowy? – Oceniamy, że przy partycypacji 66 proc. w przyszłym roku do PPK powinno napłynąć około 8 mld zł, z czego około 3 mld zł może trafić na giełdę. Z tytułu suwaka zaś odpłynie około 2 mld zł. W kolejnych kilku latach z PPK na giełdę powinno wpływać około 7 mld zł, natomiast podaż ze strony OFE będzie sięgać około 4 mld zł – szacował Filip Paszke, dyrektor DM PKO BP. Według innych panelistów partycypacja w PPK będzie sięgać od 40 (tak wynika z ankiety Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych) do 70 proc. Co ciekawe, dzisiejsze szacunki są bardziej optymistyczne niż kilka miesięcy temu. – Musimy nastawić się na to, że będą to nowi, wymagający inwestorzy indywidualni – przyznał Sławomir Panasiuk, wiceprezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. – To nie będzie powtórka z OFE. Pamiętajmy o bardzo niskich limitach opłat – dodał. Zdaniem Marczuka tzw. czarnym łabędziem w kontekście PPK mogłoby być niepowodzenie i zmiana obecnego rozwiązania co do OFE, poprzez np. przeniesienie wszystkich środków do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
– Według naszych szacunków około 90 proc. kont w OFE zostanie przekształcone w IKE. Prywatnie myślę, że więcej – szacował Paszke.