Obecnie większość portfela powinna być w funduszach dłużnych

Dziś rynkami rządzą przede wszystkim emocje i tak pozostanie w krótkim terminie – przewiduje Lukas Cinikas, analityk rynków finansowych, BM BNP Paribas. Przyznaje, że perspektywy krajowego rynku akcji jednak się pogorszyły. Lepszym rozwiązaniem mogą być niektóre obligacje.

Aktualizacja: 06.03.2022 14:02 Publikacja: 06.03.2022 13:00

Obecnie większość portfela powinna być w funduszach dłużnych

Foto: materiały prasowe

W związku z rosnącymi cenami surowców inflacja w Polsce będzie zapewne jeszcze wyższa, a dynamika wzrostu gospodarczego spadnie. Tymczasem przed nami posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Czy podtrzymujecie prognozę podwyżki o 0,5 pkt proc.?

Tak. Zakładamy, że w marcu dojdzie do podwyżki głównej stopy o 0,5 pkt proc., natomiast w tym roku dotrze ona do 4,5 proc. Na ten moment nasze założenia, mimo ostatnich wydarzeń, się nie zmieniają. Ostatnio komunikacja NBP jest dość jasna, dlatego trzeba poczekać na komunikat z najbliższego posiedzenia RPP. Oczekiwania rynku są teraz bardzo różne – część analityków spodziewa się jednak wolniejszego tempa podwyżek w Polsce, z drugiej strony kontrakty na stopę procentową podskoczyły – nawet do około 5 proc. Ostatnio, poza drożejącymi surowcami, dodatkowym czynnikiem proinflacyjnym stało się znaczące osłabienie złotego. To może nawet skłonić RPP do przedłużenia cyklu podwyżek stóp. Prezes Adam Glapiński zwracał jednak uwagę, że będzie brał pod uwagę przy decyzjach dynamikę wzrostu gospodarczego, która prawdopodobnie będzie w tym roku niższa, niż zakładano przed agresją Rosji.

W marcu czeka nas też podwyżka stóp procentowych przez Fed, choć ostatnio rynek raczej wycofywał się z prognoz sześciu podwyżek na ten rok. Sytuacja jest napięta – mocno rosną ceny surowców, szczególnie ropy naftowej, na której oparte są modele inflacyjne.

Czytaj więcej

Obligacje czy akcje – dylemat dawno nie był tak duży

W ciągu tygodnia na rynkach wydarzyło się wiele. Zdecydowano m.in. o usunięciu Rosji z benchmarków, na czym może zyskać polski rynek. Obroty na GPW są znacznie wyższe niż przed atakiem na Ukrainę. Jednak dwa ostatnie dni tygodnia przynoszą spadki...

Z jednej strony mamy podwyższone obroty, a z drugiej ekstremalną zmienność. Notowania poszczególnych dużych spółek zmieniają się nawet po kilkanaście procent dziennie i to w obie strony. Wyrzucenie Rosji z indeksów FTSE i MSCI to pozytywna informacja dla Polski, szczególnie dla dużych firm. Obrotów zbliżonych do 3 mld zł nie widzieliśmy już dawno. Od strony sektorów mocne były spółki surowcowe, takie jak Jastrzębska Spółka Węglowa, KGHM czy też PKN Orlen. Na drugim biegunie mamy przedsiębiorstwa zaangażowane mocno na rynkach wschodnich, czyli np. LPP czy Asbis. Korektę obserwujemy również na subindeksie banków, które miesiącami były główną siłą krajowych indeksów. Do czwartku WIG20 wyglądał całkiem pozytywnie, zdołał domknąć lukę bessy z poprzedniego tygodnia, jednak szybko nastąpił odwrót inwestorów, a w piątek spadki były kontynuowane. Piątek przyniósł także zniżki na innych giełdach w Europie, a wcześniej w Azji. Odpowiedzi w takiej reakcji inwestorów można szukać w rosyjskim ataku na elektrownię atomową. Dziś rynkami rządzą przede wszystkim emocje i tak będzie w krótkim terminie. Podobnie jak GPW zachowują się też inne rynki w regionie, np. węgierski.

Mimo spodziewanego wzrostu wag polskiego rynku w światowych benchmarkach, jak na razie perspektywy dla GPW nie wyglądają dobrze.

Tak, w portfelu na marzec zmniejszyliśmy udział polskich akcji. W tym momencie większość portfela powinna być w funduszach dłużnych. Do tego dobraliśmy fundusz spółek z ekspozycją na surowce przemysłowe. Co do długu, utrzymujemy głównie portfele papierów krótkoterminowych oraz fundusze z ekspozycją na papiery zmiennokuponowe. Jeśli już ktoś został z akcjami, to nie zalecamy z nich rezygnować, ale nie jest to czas na powiększanie pozycji w papierach udziałowych, dopóki sytuacja się nie wyklaruje.

Nie uciekacie w metale szlachetne?

Są one pewnym zabezpieczeniem, widać to ostatnio szczególnie na złocie. Bardziej liczymy jednak na surowce przemysłowe. Prognozy naszych analityków, zakładające koniec eksportu ropy naftowej z Rosji, szacują cenę ropy Brent na 120 dolarów. Państwa OPEC nie zapowiadają, że planują znacząco zwiększać wydobycie, a uwalnianie zapasów w USA to tylko kropla w morzu potrzeb.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty