Prawdopodobieństwo spadkowego maja na GPW jest praktycznie takie samo jak wzrostowego. Mimo to zarządzający wybierający fundusze inwestycyjne do portfela „Parkietu" jednym głosem radzą przeczekać ten piękny miesiąc w jakiejś bezpiecznej przystani. Oczywiście racjonalne argumenty za taką decyzją się znajdą – kolejna obniżka ratingu Polski, tym razem przez Moody's (decyzję agencji poznamy już w przyszłym tygodniu), ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (referendum w tej sprawie zaplanowano na 23 czerwca), zwyżki z poprzednich miesięcy, po których, jak wiadomo, muszą nastąpić spadki. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że postępowanie zgodnie z giełdowym powiedzeniem „Sell in may and go away" ma w sobie więcej z zaklinania rzeczywistości niż z racjonalnej realizacji zysków. Skoro wszyscy wskazują na te same czynniki ryzyka, to znaczy, że są one – przynajmniej w pewnym stopniu – już wycenione przez rynek. Można było na nie wskazać jeden, dwa miesiące temu, przed niektórymi wciąż jeszcze będzie można przestrzegać w czerwcu.
Może jednak nie będzie aż tak źle...
Na szczęście część ekspertów wyłamała się z tego schematu. Jarosław Antonik z KBC TFI uważa wręcz, że nawet po negatywnej decyzji agencji Moody's na rynku polskich obligacji skarbowych nastąpi odreagowanie, ponieważ w znacznej mierze została ona już skonsumowana przez inwestorów. Dodał on do portfela na maj obligacje skarbowe po to, żeby oportunistycznie zarobić na wzroście ich cen, a nie w celu ucieczki przed akcjami.
Z kolei Błażej Bogdziewicz z Caspara uważa, że z gospodarczego punktu widzenia Brexit wcale nie musi być taki zły. Zresztą w ogóle nie uważa brytyjskiego referendum za istotny czynnik ryzyka, podobnie jak rewizji ratingu przez Moody's. Zwraca natomiast uwagę na niebezpieczeństwo płynące z Chin, gdzie ożywienie gospodarcze zostało okupione gigantyczną akcją kredytową.
Natomiast Radosław Piotrowski przyznaje wprost, że przyjmując średnioterminową perspektywę, pozostaje „umiarkowanym optymistą", jeżeli chodzi o ryzykowne aktywa.
Majowe nowości
Spośród wszystkich funduszy, które trafiły do naszego portfela w kwietniu, najwyższą stopę zwrotu – prawie 7 proc. – wypracował BPH Globalny Żywności i Surowców, jednak ze względu na niewielki udział w inwestycji Marcina Bednarka nie miał większego wpływu na stopę zwrotu całego portfela. Największy pozytywny wpływ (stopa zwrotu pomnożona przez udział w pojedynczej inwestycji) miały KBC Globalny Akcyjny – 5,2 proc. zysku i 20 proc. udziału w portfelu KBC TFI, oraz UniAkcje Nowa Europa – 3,5 proc. stopy zwrotu i 30 proc. udziału w inwestycji Union Investment TFI. Najniższą stopę zwrotu i jednocześnie największy negatywny wpływ na wynik portfela Skarbiec TFI miał Skarbiec Globalny Małych i Średnich Spółek – 1,3 proc. straty przy 40-procentowym udziale w inwestycji Adama Łukojcia.