Kto odpowiada w Polsce za operacje otwartego rynku, takie jak te, w ramach których NBP w latach 2020–2021 skupił obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa za około 140 mld zł? Rada Polityki Pieniężnej czy zarząd NBP?
Ustawa o NBP wskazuje na dwie płaszczyzny zarządzania takimi operacjami. Ogólne zasady czy też ramy prowadzenia takich operacji uchwala Rada Polityki Pieniężnej. Ale konkretne decyzje są w gestii zarządu. I zazwyczaj dla wszystkich zaangażowanych stron było dość jasne, co to są ogólne zasady, a co to są konkretne operacje, nie przypominam sobie większych kontrowersji. W ogóle mamy w NBP dość klarowny podział obowiązków, bo ustawa mówi, że wszystko, co nie jest explicite przypisane innym organom, jest kompetencją zarządu.
W przypadku strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR), które NBP prowadził po wybuchu pandemii Covid-19, kontrowersji nie udało się uniknąć. Część członków RPP, zarówno obecnych, jak i byłych, uważa, że decyzje o skali i terminach skupu bądź sprzedaży obligacji przez NBP powinna podejmować każdorazowo Rada. Zarząd NBP wskazuje, że to należy do jego zadań. A obecny rząd ma wątpliwości co do tego, czy program SOOR w ogóle był zgodny z prawem.
Moim zdaniem ten program mieścił się w zasadach dotyczących operacji otwartego rynku, które wtedy obowiązywały. Co więcej, ja mam problem, gdy słyszę o tym, że to była niekonwencjonalna polityka pieniężna. Wiele operacji tego typu 50–60 lat temu było standardowym narzędziem banków centralnych. Fakt, że banki centralne nie dbały wtedy tylko o stabilność cen, ale też o wzrost gospodarczy, finansowanie działań rządu itp. Dopiero później, gdy weszła w życie doktryna niezależności banków centralnych, zlikwidowano wszelkie możliwości finansowania rządu przez bank centralny. Ale nadal jest dość oczywiste, że jeżeli bank centralny angażuje się w operacje rynkowe, to pracuje na papierach rządowych. Jest tylko ta święta zasada, że te operacje muszą być prowadzone na rynku wtórnym, a nie pierwotnym.
W przypadku SOOR ta zasada była respektowana, NBP kupował obligacje na rynku wtórnym. Ale krytycy tamtych działań uważają, że te operacje były zgodne tylko z literą prawa, ale nie z jego duchem. Po pierwsze, w transakcjach udział brały głównie banki pod kontrolą Skarbu Państwa. Po drugie, bank centralny nie odkupował od nich zwykłych obligacji skarbowych ze starszych emisji, żeby zwiększyć ich zdolność do zakupu nowych obligacji i wpłynąć tak na ich ceny, tylko świeżo wyemitowane obligacje covidowe. Banki komercyjne, kupując te papiery, wiedziały, że odsprzedadzą je bankowi centralnemu. W pewnym sensie były tylko słupem. To nie budzi pańskich zastrzeżeń?