Od początku roku Bloomberg Commodity Spot Index, który uwzględnia ceny kontraktów terminowych na 23 surowce energetyczne, metale i towary rolnicze, zyskał ponad 26 proc. Nie wszystkie surowce radzą sobie jednak dobrze. Eksperci przyznają, że sektor towarowy wykazuje coraz większą rozbieżność pomiędzy metalami a surowcami energetycznymi.
Co dalej z ropą?
Mimo że notowania ropy spadły od tegorocznego szczytu z marca o 13 proc., to stopa zwrotu od początku roku i tak wynosi około +40 proc. Na rynek ropy oddziałuje kilka czynników, oprócz wojny w Ukrainie i możliwych sankcji na ten surowiec dochodzi także spodziewane spowolnienie globalnej gospodarki.
– Prognozowanie zachowania surowców energetycznych obarczone jest dużym ryzykiem ze względu na wojnę w Ukrainie i nieprzewidywalność sytuacji. Kraje Unii zobowiązały się do odchodzenia od dostaw rosyjskich surowców, niemniej jednak tempo tego procesu to duża niewiadoma. Gwałtowne wstrzymanie dostaw oczywiście nie będzie na rękę dla nikogo, niemniej jednak po tym, jak Rosja wstrzymała m.in. dostawy do Polski, a wojna pochłania kolejne ofiary, nie można wykluczać bardziej szokowego scenariusza, który w krótkim czasie mógłby wyprowadzić notowania na nowe szczyty – przyznaje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.
Dodaje, że opierając się jednak na dostępnych prognozach wskazujących na spowalnianie wzrostu gospodarczego przez spadek realnego dochodu rozporządzalnego i zubożenie społeczeństwa, to deficyt na rynku ropy może powoli przeradzać się w nadwyżkę. Kraje OPEC w niewielkim stopniu, ale jednak sukcesywnie, zwiększają produkcję, co przy hamującej gospodarce powinno łagodzić napięcia na rynku. W momencie gdy Europa będzie odchodzić od importu surowców z Rosji, na silniejsze spadki nie ma co liczyć zarówno w przypadku ropy, jak i gazu. Jeśli chodzi o ceny czarnego złota, to w okolicach 100 USD za baryłkę może się utrzymywać przez dłuższy czas.