Waldemar Lipka przypadkiem uniknął pierwszej bessy

Energiczny, zdecydowany, trudny – tak prezesa i największego akcjonariusza Kompapu charakteryzują współpracownicy. Czas dzieli między rodzinę a kierowanie spółkami – giełdową i dwiema prywatnymi. Jedna z nich może trafić na NewConnect

Publikacja: 31.10.2009 15:04

Waldemar Lipka przypadkiem uniknął pierwszej bessy

Foto: GG Parkiet

Waldemar Lipka, prezes Kompapu (bezpośrednio i pośrednio poprzez spółkę Grand kontroluje 32,54 proc. akcji giełdowej spółki) studiował na Politechnice w Gdańsku, na wydziale mechaniczno-technologicznym. Studiów nie skończył. Nie wystarczyło na to czasu. – Żona żartuje, że zapomniałem. Dużo w tamtym czasie pracowałem. Zaczynałem od malowania statków, poznawałem wielu ludzi. Jeszcze na studiach założyłem z kolegą firmę Rant. Handlowaliśmy kserokopiarkami, sprowadzanymi z zagranicy. Był to fantastyczny czas do zarabiania pieniędzy – tłumaczy prezes Lipka.

[srodtytul]Przejęcie giełdowej spółki [/srodtytul]

W 1991 r. inwestor rozstał się ze wspólnikiem. Firmę przeniósł z Gdańska do Gdyni, i tak powstała spółka Grand, handlująca sprzętem biurowym. Zresztą to zamiar wprowadzenia jej na giełdę sprawił, że Waldemar Lipka zainwestował w Kompap. IPO Granda miało kosztować do 10 proc. oferty, dlatego inwestor szukał tańszej alternatywy i rozważał połączenie tej spółki z firmą giełdową. – Miałem znajomych w radzie nadzorczej Kompapu i dowiedziałem się, że Prokom Investments zamierza sprzedać swoje udziały. Złożono mi ofertę kupna i 3 stycznia 2007 r. stałem się prezesem i największym udziałowcem tej spółki – tłumaczy Waldemar Lipka. Za 29,97 proc. akcji Kompapu zapłacił około 3 mln zł.

Od 2001 r. inwestor ma też firmę handlową: Franet, oferującą sprzęt biurowy sprowadzany z Chin. – Nie chciałem, by w ramach firmy Grand sprzedawano sprzęt z grupy premium i importowany z Chin. Był czas, że spółka oferowała niszczarki warte 2 tys. zł i 200 zł – mówi Lipka. Jak informuje, teraz, w dobie kryzysu Franet radzi sobie lepiej niż Grand. Niewykluczone, że spółka trafi na NewConnect. Taki plan rozwoju przedstawił jej prezes Maciej Haberland. Obok emisji akcji na rynek byłaby też przeprowadzona emisja akcji dla pracowników. – Na razie twarde deklaracje w tej sprawie jeszcze nie zapadły – mówi Waldemar Lipka.

[srodtytul]Dobra inwestycja[/srodtytul]

Na giełdzie Waldemar Lipka inwestuje od samego początku. Pamięta czasy, kiedy w biurze maklerskim czekało się przy kserokopiarce na odbitki wyników sesji i kiedy wyniki dogrywki pisano kredą na tablicy. Na początku marca 1994 r. Lipka wycofuje z giełdy wszystkie pieniądze.

Rozpoczyna się pierwsza bessa na rynku. WIG z poziomu 20,76 tys. pkt spadł do 5,9 tys. pkt. Do poziomu z 8 marca 1994 r. wrócił dopiero w lutym 2000 r. – Znajomi uważali, że miałem nosa, a to był przypadek, że akcje sprzedałem na górce. Byłem umówiony z notariuszem, kupowałem nieruchomość i potrzebowałem pieniędzy – tłumaczy Lipka. Teraz zapewnia, że w portfelu ma tylko akcje Kompapu.

[srodtytul]Trudny człowiek?[/srodtytul]

Jak Waldemara Lipkę oceniają współpracownicy? – Bardzo energiczny i zdecydowany. Hołduje zasadzie: lepsze szybkie decyzje niż żadne. Ma zmysł i intuicję biznesową. Tak jak wszystkie osoby, które osiągnęły sukces w biznesie, nie jest człowiekiem łatwym. Jest trudnym negocjatorem, nie idzie na ustępstwa. Czasem pracownicy mają problemy, żeby nadążyć za jego tokiem myślenia obejmującym całe zagadnienie. Jest tzw. słuchowcem, większość biznesów załatwia przez telefon – komentuje Piotr Ciosk, były członek zarządu Kompapu, dyrektor do spraw sprzedaży i marketingu w spółce.

[srodtytul]Urlop: szkoda czasu[/srodtytul]

Podobno jest domatorem, jednak dla rodziny czasu nie ma zbyt wiele. – Od dwóch lat nie byłem na urlopie. Każdą wolną chwilę spędzam z 9-letnią córeczką Olą. Jest oczkiem w głowie tatusia – twierdzi. Kiedyś Waldemar Lipka regularnie grywał w squasha i tenisa. Teraz sporadycznie. – Tylko wtedy, kiedy uda mi się namówić do tego synów, czyli coraz rzadziej (jeden ma 22, drugi 24 tata – red.) – żartuje. Ma nadzieję, że jeden z nich przejmie kiedyś kierowanie firmami.

[ramka][b]Kompap rok zakończy zyskiem [/b]

Kompap to m.in. producent wyrobów poligraficznych, papieru do drukarek, etykiet samoprzylepnych. W I półroczu 2009 r. spółka miała 9,1 mln zł sprzedaży i 65 tys. zł zysku netto. Waldemar Lipka, prezes i właściciel Kompapu, zapewnia, że cały rok spółka zakończy zyskiem. – W Kompapie występuje sezonowość. Z reguły IV kwartał jest dla firmy najlepszy. Już widać ożywienie, sprzedaż w październiku była bardzo przyzwoita – twierdzi.

[b]Muza pokaże też zarobek[/b]

Muza to firma wydawnicza. Zarząd informuje, że w tym roku spółce uda się utrzymać sprzedaż ilościową. Jednak w związku ze spadkiem średniej ceny zbytu obniży się wartość przychodów ze sprzedaży. Zarząd nie chce prognozować, jaki wynik netto może osiągnąć spółka. Zakłada jednak, że nie będzie straty. Po pierwszym półroczu tego roku sprzedaż warszawskiej spółki wyniosła 8,2 mln zł. Strata netto sięgnęła 1 mln zł. [/ramka]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?