Od 22 sierpnia Rosja (143 mln obywateli) jest członkiem WTO. Była ostatnim wielkim państwem, które pozostawało poza organizacją. I wcale się tam nie śpieszyła. Znaczna część gospodarki rosyjskiej oparta jest na wielkich subsydiach z kasy państwa. W połowie należąca do Skarbu Państwa i chroniona barierami zaporowych ceł, nie pasowała do zasad obowiązujących w światowym handlu. Negocjacje ciągnęły się więc z przerwami przez rekordowe 18 lat.
Droga przez mękę
Pod naciskiem przede wszystkim prezydenta Dmitrija Miedwiediewa rozmowy przyśpieszyły w ostatnich dwóch latach. Przy czym kraj ponosił czasami konsekwencje prowadzenia agresywnej polityki zagranicznej: w 2011 r. trzeba było m.in. przekonać Gruzję, która, jako jedyna ze 153 członków WTO, postawiła weto.
W grudniu 2011 r. Rosja i WTO podpisały protokół akcesyjny. Na 225 stronach zapisano 1452 punkty, z których większość dotyczy zobowiązań, jakie przyjęła na siebie Rosja jako członek WTO. Aby członkostwo stało się faktem, musiała je do 22 lipca ratyfikować Duma. Także tutaj rozpoczęła się dramatyczna walka. W lipcu pozew przeciwko ratyfikacji do Sądu Konstytucyjnego złożyła grupa deputowanych partii komunistycznej i Sprawiedliwej Rosji. Argumentowali, że akcesja ograniczy prawa obywateli. Sąd się z tym jednak nie zgodził.
Wreszcie 10 lipca Duma ratyfikowała protokół. Zgoda przeszła w rosyjskich warunkach „na styk" – zaledwie 20 głosami Jednej Rosji. Podpis prezydenta Putina był już tylko formalnością.
Zgodnie z przyjętym protokołem Rosja będzie stosować średnią stawkę celną na poziomie 7,8 proc. Większość zaporowych stawek celnych czeka więc obniżka. I tak np. cło na żywność spadnie z obecnych 19,8 proc. do 14,9 proc. (ale np. na wieprzowinę spadnie do zera z obecnych 15 proc.). Na nowe samochody stawka już spadła z 30 proc. do 25 proc., a za trzy lata wyniesie 15 proc. Zerowe będą cła na sprzęt IT i telefony komórkowe (od 2013 r.).