BUX, główny indeks giełdy w Budapeszcie, zyskał od początku roku ponad 30 proc., co czyni go najlepszym indeksem giełdowym naszego regionu i jednym z najlepszych indeksów świata. Gdy rósł on w iście „szanghajskim" tempie, polski WIG20 zyskał zaledwie 8 proc. W ostatnich latach wylano morze farby drukarskiej, omawiając wady i zalety Węgier rządzonych przez Viktora Orbána i jego partię Fidesz, ale trwająca w Budapeszcie zadziwiająca hossa zdołała zaskoczyć zarówno zwolenników, jak i przeciwników populistycznego węgierskiego premiera.
Zielona wyspa
Węgry od zwycięstwa wyborczego Fideszu w 2010 r. często budziły negatywne emocje inwestorów. Faktyczna nacjonalizacja węgierskich OFE, specjalne podatki dla banków, firm telekomunikacyjnych, hipermarketów i transakcji finansowych, obawy o próby sterowania przez rząd polityką pieniężną, spory gabinetu Orbána z UE i Międzynarodowym Funduszem Walutowym – wszystko to inwestorów odstraszało od aktywów znad Balatonu i Dunaju. Po strachu nie ma już jednak śladu. Węgierskie aktywa są u inwestorów w cenie. Forint od początku roku umocnił się wobec euro o blisko 5 proc. (złoty zyskał w tym czasie wobec euro prawie 7 proc.), a rentowność węgierskich obligacji dziesięcioletnich spadła do 3,4 proc., gdy rok temu wynosiła 5,7 proc., a pod koniec 2011 r. przekraczała 10 proc. O poprawie postrzegania Węgier przez inwestorów najbardziej świadczy jednak wielka hossa na giełdzie w Budapeszcie. Jest to co prawda rynek mały i o niewielkiej płynności, ale takiej euforii nie było na nim od pokryzysowego odbicia z 2009 r. Co sprawiło, że Węgry nagle zostały uznane za ziemię obiecaną dla międzynarodowego kapitału?
Analitycy wskazują zazwyczaj, że kluczowe okazały się oczekiwania co do przyszłej, bardziej przyjaznej wobec biznesu polityki rządu. – To był zawsze rynek wrażliwy na czynniki polityczne. Tracił, gdy dokonywano zmian w systemie emerytalnym i powiększano podatek bankowy. Teraz negatywnych sygnałów brakuje, a pojawiły się pozytywne, które ciągną rynek w górę. Inwestorzy dobrze przyjęli np. przecieki mówiące, że podatek bankowy może zostać zmniejszony o połowę. Rynkowi gracze wyczuli więc okazję do zakupów – tłumaczy Henning Esskuchen, szef działu analiz rynków akcji Europy Środkowo-Wschodniej w Erste Group.
Na początku kwietnia Fidesz przegrał wybory uzupełniające do parlamentu – stracił jeden mandat na rzecz radykalnie nacjonalistycznej partii Jobbik. Sondaże dają obecnie partii rządzącej zaledwie 21 proc. poparcia, a Jobbikowi 18 proc. Lewicowa opozycja jest podzielona i skłócona, więc istnieje ryzyko, że niedarzący sympatią Brukseli i międzynarodowego kapitału faszyzujący narodowi radykałowie z Jobbiku mieliby duże szanse zdobyć władzę, gdyby doszło do wyborów. Orbán w oczach międzynarodowej finansjery wygląda przy nich na mniejsze zło, a pod wpływem politycznych obaw już zaczyna podejmować działania mające dodatkowo stymulować gospodarkę. Wkrótce po przegranych wyborach uzupełniających węgierski resort gospodarki zasugerował, że w przyszłym roku może zostać wprowadzona jedna stawka CIT wynosząca zaledwie 10 proc. (obecnie stawka podstawowa CIT na Węgrzech wynosi 19 proc., a obniżona, dla małych spółek 10 proc.). Pojawiły się również przecieki mówiące, że obniżony może zostać wówczas również VAT, którego stawka podstawowa wynosi aż 27 proc. Ministerstwo Gospodarki ogłosiło też, że liniowy podatek od dochodów osobistych zostanie obniżony w 2016 r. z 16 proc. do 15 proc. Jednocześnie resort planuje, że mimo tych obniżek deficyt finansów publicznych zmniejszy się z 2,4 proc. PKB w tym roku do 2 proc. PKB w przyszłym.
Zapowiedziom cięć podatków towarzyszy poprawa prognoz gospodarczych. O ile Komisja Europejska spodziewa się, że węgierski PKB wzrośnie w tym roku o 2,4 proc., o tyle wielu analityków z dużych, zagranicznych banków uważa, że wzrost gospodarczy na Węgrzech wyniesie w tym roku ponad 3 proc. „Tak jak reszta Europy Środkowej, Węgry skorzystają na poprawie sytuacji gospodarczej w strefie euro, a ich związki handlowe z Niemcami są szczególnie silne" – piszą analitycy Morgan Stanley. Niedawno podnieśli oni swoją prognozę tegorocznego wzrostu gospodarczego na Węgrzech z 2,9 proc. do 3,5 proc. Zwyżki PKB o 3,5 proc. spodziewa się też ING, a ekonomiści Raiffeisena wskazują, że wyniesie ona „znacznie powyżej 3 proc.". Rynek oczekuje również, że Węgry mogą odzyskać rating kredytowy klasy inwestycyjnej nawet w ciągu 12 miesięcy. Na to nakłada się sprzyjające giełdzie luzowanie polityki pieniężnej. Narodowy Bank Węgier obniżył w tym tygodniu swoją główną stopę do rekordowo niskiego poziomu 1,8 proc.