W tym segmencie nieruchomości zasada jest prosta i obowiązuje praktycznie wszędzie: im mniejsze miasto, tym wyższe zwroty z zakupu mieszkania na wynajem. Według wyliczeń Mzuri Investments np. inwestycja w lokum w Londynie przyniesie maksymalnie 2-proc. stopę zwrotu rocznie (nie uwzględniając wzrostu wartości samej nieruchomości). Z kolei w Birmingham czy Manchesterze inwestor na wynajmie mieszkań zarobi już 3–4 proc. rocznie, natomiast w Scarborough bądź w Taunton – 5–6 proc. Podobnie jest w Polsce. Podczas gdy w Warszawie będziemy zarabiać na wynajmie mieszkań średnio 5–6 proc. rocznie, w Katowicach i Łodzi uzyskamy 7–7,5 proc., a 8 proc. czy więcej w Radomiu lub Bydgoszczy. Jednocześnie średnia cena mieszkań spada ze wzrostem rentowności. I np. w Łodzi czy Bydgoszczy kupimy dwu-, trzypokojowe M w cenie jednej warszawskiej kawalerki.
– Dziś praktycznie we wszystkich miastach regionalnych opłaca się inwestować w ten sektor. W Warszawie bowiem ceny mieszkań są najwyższe, czynsze zaś – choć też najwyższe – nie są proporcjonalnie tak wysokie jak ceny kupna lokali. Stąd relacja czynszu do wyceny samej nieruchomości jest najgorsza. Generalnie im mniejsze miasto, tym bardziej opłacalne inwestowanie w mieszkania na wynajem – zapewnia Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri Investments.
Tymczasowe zyski
Poza Warszawą najchętniej dziś inwestujemy w mieszkania w Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. – Są to lokalizacje, w których działają duże ośrodki akademickie, biznes turystyczny rozwija się bardzo szybko, jest stosunkowo niskie bezrobocie, a dochody mieszkańców są wyższe niż w innych miastach, oczywiście oprócz Warszawy – tłumaczy Jarosław Skoczeń, pełnomocnik zarządu w Grupie Emmerson.
Zdaniem Bartosza Turka, analityka z Lion's Banku, dwa miasta szczególnie się wyróżniają pod względem wysokości potencjalnej rentowności: Katowice i Łódź. W tych aglomeracjach, przynajmniej teoretycznie, każda złotówka zainwestowana w mieszkanie na wynajem da stopę zwrotu o 20–40 proc. wyższą niż w Warszawie. – Jest to konsekwencja o połowę niższych niż w stolicy cen zakupu nieruchomości, przy co prawda niższych czynszach, a nie aż o połowę w stosunku do warszawskich stawek najmu – zapewniają pośrednicy.
Na przykład klient Mzuri Investments w ostatnich tygodniach kupił niewielkie, liczące 35 metrów dwa pokoje w Łodzi za 95 tys. zł. Koszty transakcyjne pochłonęły dodatkowe 10 tys. zł, a wydatki związane z doposażeniem lokum kolejne 5 tys. zł. Mieszkanie zostało wynajęte za 900 zł miesięcznie (netto). W efekcie inwestor zyska 7,7 proc. rocznie – wylicza Artur Kaźmierczak.