Jak zarobisz na Chełmońskim

Dobra proweniencja zwiększa cenę dzieła.

Publikacja: 28.11.2015 18:46

Od 950 tys. zł rozpocznie się licytacja obrazu Józefa Chełmońskiego. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Od 950 tys. zł rozpocznie się licytacja obrazu Józefa Chełmońskiego. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Foto: Archiwum

W branży numizmatycznej niektórzy antykwariusze już mają towar na przyszłoroczne aukcje. Stołeczny Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl) przygotował jak co roku kalendarz dla swoich klientów. Okładkę zdobi złota donatywa Władysława IV, wybita w Toruniu w 1647 roku. Monetę wybrano z oferty aukcji, którą przygotowano na październik 2016 roku.

Z kolei maj ilustruje w kalendarzu 10 zł z Piłsudskim z 1934 roku (PRÓBA). Moneta pochodzi z kolekcji Włodzimierza Głuchowskiego. To jeden z największych zbiorów międzywojennych monet próbnych. Moneta licytowana będzie na aukcji 7 maja 2016 r.

Ma to być pierwsza specjalistyczna aukcja monet zapakowanych w tzw. slaby. Grading monet to usługa świadczona przez niezależne od sprzedawców firmy. Polega ona na przebadaniu autentyczności monety i ocenie jej stanu zachowania w przyjętej na świecie jednolitej skali. Ta forma handlu od kilkudziesięciu lat powszechna jest przede wszystkim w USA.

Dla laika to duże ułatwienie przy zakupie. Nie musi mieć głębokiej wiedzy wytrawnego kolekcjonera. Wystarczy podana liczba, która precyzuje stan monety w przyjętej od lat skali. Monety oceniają, pakują i wydają certyfikaty między innymi dwie firmy o najwyższym autorytecie. To Numismatics Guaranty Corporation (NGC) i Professional Coin Grading Service (PCGS).

Monety pakowane są w hermetycznie zamknięte pudełka wraz z certyfikatem. Mają zabezpieczenia przed fałszerstwem jak najlepsze banknoty. Pudełka nie można otworzyć i powtórnie zamknąć bez śladu manipulacji. Tak zapakowane i certyfikowane monety na międzynarodowych aukcjach uzyskują nierzadko ceny dwa razy wyższe od takich samych egzemplarzy nieopakowanych. Piłsudski zapakowany przez firmę NGC dostał ocenę (PF 66RB). Mówiąc w koniecznym skrócie, jest to moneta jak prosto z mennicy.

Znajdź zaginiony obraz

W Polsce ta forma handlu nie jest powszechna. Aukcja ma służyć popularyzacji numizmatów w slabach. Do aukcji pozostało sporo czasu. To dobry impuls do edukacji. Zawsze można poprosić o wskazówki lub wyjaśnienia, np. w Polskim Towarzystwie Numizmatycznym (www.ptn.pl). Są fora kolekcjonerów monet (www.monety.pl). Jest przede wszystkim Europejskie Centrum Numizmatyki Polskiej w Muzeum Narodowym w Krakowie, mieszczące się w Muzeum Czapskich.

Pod koniec roku mamy kilka aukcyjnych miłych niespodzianek. Na przykład 3 grudnia Desa Unicum (www.desa.pl) organizuje aukcję dawnej sztuki. Będzie m.in. oszałamiający obraz Józefa Chełmońskiego. Dzieło pt. „W podróży" (197 cm na 96 cm) wystartuje z wysoką na naszym rynku ceną wywoławczą 950 tys. zł. Estymację, czyli wycenę szacunkową, określono między 1,5 a 2 mln zł.

Cena jest wysoka, ale obraz jest reprezentacyjny i reprezentatywny dla najlepszego okresu w malarstwie Chełmońskiego. Namalował ten obraz w Paryżu, gdzie pod koniec XIX wieku był wziętym, popularnym artystą, zwłaszcza pośród amerykańskich kolekcjonerów. Obraz „W podróży" ceniony był i reprodukowany już w XIX wieku. W katalogu aukcyjnym oglądamy tamte reprodukcje. Obrazy z udokumentowaną proweniencją budzą większe zainteresowanie.

Przy okazji warto przeczytać tom Biuletynu Historii Sztuki (nr 4/2014), wydawanego przez Instytut Sztuki PAN. W całości poświęcony jest malarstwu Chełmońskiego. Najciekawsze są wyniki badań archiwalnych, które rewidują opinię, że malarz odniósł oszałamiający rynkowy sukces w Ameryce pod koniec XIX wieku. Autorem analizy jest Tadeusz Matuszczak.

Pod koniec XIX w. Chełmoński podjął w Paryżu współpracę z legendarnym marszandem sztuki Adolphem Goupilem (1806–1893).

Dotychczas obowiązywała w Polsce opinia, że Goupil podbił rynek amerykański obrazami naszego malarza i płacił mu ekstremalnie wysokie kwoty. Matuszczak przeanalizował księgi handlowe francuskiego marszanda (zachowały się!). Okazuje się, że Chełmoński sprzedał niewiele obrazów. W dodatku dostawał za nie dość przeciętne wynagrodzenie. Sukces finansowy Chełmońskiego skończył się, kiedy Amerykanie wprowadzili cło na obrazy przywożone do nich ze świata.

Powyższa lektura to powiedzmy ciekawostka. Konkretne finansowe korzyści może przynieść lektura książki Tadeusza Matuszczaka pt. „Józef Chełmoński poszukiwany". Autor, najlepszy znawca dorobku Chełmońskiego, ustalił i opisał trasy wędrówek dzieł malarza, które nie zostały do dziś odnalezione.

Czeka na nas gdzieś w świecie około 100 obrazów! Parę lat temu sztandarowe dzieło, „Pomarańczarkę" Aleksandra Gierymskiego wystawiono na prowincji w Niemczech na sprzedaż za 400 euro. Równocześnie można tam było kupić np. stare maszyny do pisania... Może wytropimy Chełmońskiego za kilkaset euro, a sprzedamy za milion?

W ofercie 3 grudnia będą licytowane wyjątkowo piękne obrazy, których nie zobaczymy w muzeach, to np. „Śpiewaczka" Tymona Niesiołowskiego (cena wyw. 220 tys. zł) czy „Zima w Zakopanem" Jana Stanisławskiego (cena wyw. 30 tys. zł). Już za 6 tys. zł można kupić nastrojowy pejzaż z 1930 roku „Roztopy" Edwarda Matuszczaka (1906–1965).

Ważne pochodzenie

W Desie Unicum 10 grudnia będzie aukcja sztuki współczesnej. Wyjątkowe na krajowym rynku jest to, że oferta aukcyjna została podzielona. 10 grudnia odbędzie się pierwsza sesja (50 obiektów), a 15 grudnia druga sesja (80 obiektów).

Będą między innymi cztery wyjątkowe obrazy, wystawiane w 1961 roku na legendarnej wystawie „15 polish painters" w Museum Of Modern Art w Nowym Jorku. To obraz z 1959 roku Aleksandra Kobzdeja (zdjęcie po lewej). Jest także dzieło Tadeusza Brzozowskiego i dwie akwarele Teresy Rudowicz wystawiane w Nowym Jorku w 1961 roku.

Wystawa uważana jest za najważniejszą w XX wieku ekspozycję polskiej sztuki w świecie! Brali w niej udział m.in. Jerzy Nowosielski, Tadeusz Kantor, Henryk Stażewski, Jan Lebenstein, Wojciech Fangor, Tadeusz Dominik.

Obserwacja tej aukcji w Desie to z kolei okazja do lepszego zrozumienia, czym jest udokumentowana wybitna proweniencja i jak wielki ma wpływ na zwyżkę cen. Te cztery obrazy mają mnóstwo muzealnych nalepek ze światowych wystaw, reprodukowane były w katalogach i książkach, co opisano w katalogu aukcyjnym. Warto wybrać się na wystawę przedaukcyjną, żeby obejrzeć takie rarytasy.

Udokumentowana proweniencja gwarantuje autentyczność obiektu. Dodatkowo buduje legendę, w tym wypadku bodaj największą w naszej sztuce, nie tylko powojennej.

Oprócz katalogu aukcyjnego wydano specjalną książkę o tamtej legendarnej nowojorskiej wystawie z 1961 roku. Pracownicy Desy Unicum pojechali do USA, przebadali archiwa. Zebrano mnóstwo ciekawych zdjęć, recenzji prasowych, listów itp.

Poznajemy nieznane kulisy polityczne wystawy. Polska Ludowa nie miała nic wspólnego z jej organizacją, ponieważ awangardowe malarstwo było niezgodne z oficjalnym programem rozwoju kultury przygotowanym przez komunistów. Jednak ambasada PRL w USA włączyła się w wystawę, mianowicie przysłała wódkę na wernisaż. W książce podano szczegółowo ilość i nazwy wysokogatunkowych wódek.

Widziałem przed laty archiwalne dokumenty Ministerstwa Spraw Zagranicznych z lat PRL. Z reguły oficjalnym spotkaniom towarzyszyła wódka. Kiedy prowadzono oficjalne rozmowy z towarzyszami z ZSRR, podawano czysty spirytus.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza