Czekając na Nowego Minotaura

Przewlekły globalny kryzys się nie skończy, póki Chiny nie zaczną pełnić funkcji, jaką pełniły USA od lat 80. do krachu z 2008 r. – funkcji ogromnego generatora popytu na dobra z całego świata.

Publikacja: 09.01.2016 15:15

Chiny pokazały w 2015 r., że jeszcze nie dorosły do roli Globalnego Minotaura lub inaczej głównego g

Chiny pokazały w 2015 r., że jeszcze nie dorosły do roli Globalnego Minotaura lub inaczej głównego generatora popytu na dobra produkowane przez resztę świata. Wciąż nie są w stanie zastąpić w tej roli przedkryzysowych USA.

Foto: Archiwum

Jedną z głównych niewiadomych 2016 roku jest sytuacja gospodarcza w Chinach. W 2015 r. sygnały spowolnienia chińskiej gospodarki doprowadziły do głębokiej przeceny na niemal wszystkich rynkach surowcowych, pociągnęły w dół kursy takich walut, jak dolar australijski czy brazylijski real, i zaszkodziły wielu rynkom wschodzącym. Reakcja inwestorów była ostra, mimo że w Chinach nie doszło do twardego lądowania gospodarczego, a oficjalny wzrost PKB nadal był zbliżony do 7 proc. Okazało się, że rynki są bardzo wrażliwe na osłabienie popytu w Państwie Środka. ChRL odpowiada przecież za 50 proc. światowej konsumpcji węgla używanego do celów energetycznych, blisko 50 proc. konsumpcji aluminium i niklu, ponad 40 proc. miedzi, rudy żelaza i ołowiu, 30 proc. platyny, 20 proc. palladu oraz około 15 proc. ropy naftowej. Chiny to największy konsument energii na świecie i największa potęga przemysłowa. Okazuje się jednak, że ich olbrzymi potencjał gospodarczy wciąż nie wystarcza, by kraj ten był „konsumentem ostatniej instancji", tak jak banki centralne takie jak Fed są „pożyczkodawcami ostatniej instancji" ratującymi system finansowy w czasie kryzysów. W 2015 r. okazało się, że Chiny wciąż nie mogą zastąpić osłabionych USA w roli głównego generatora popytu na surowce i produkty wytwarzane przez resztę świata.

Lider ekonomiczny

Chiny były wielką nadzieją globalnej gospodarki. W 2009 r. pakiet stymulacyjny w ChRL pomógł reszcie świata wyjść z kryzysu finansowego. Chiński popyt wspierał ożywienie gospodarcze w USA, Europie Zachodniej i na rynkach wschodzących, w czasie gdy popyt wewnętrzny w tych krajach był mocno osłabiony. – W ostatnich latach Chiny odgrywały rolę „konsumenta ostatniej szansy", która tradycyjnie przypadała Stanom Zjednoczonym. Chiny stanowiły przeciwwagę dla „wielkiego oddłużania" w wielu innych krajach – ze szczególnym uwzględnieniem USA i większej części Europy. Podczas, gdy inni oszczędzali, Chiny pożyczały. Gdyby nie to, świat doświadczyłby znacznie poważniejszego kryzysu. Chiny odgrywały rolę worka treningowego globalnej gospodarki – wskazuje Stephen King, starszy doradca ekonomiczny Grupy HSBC.

Ślady tych zmagań widoczne były w statystykach gospodarczych. O ile w 2007 r. Chiny miały nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących wynoszącą 10,1 proc. PKB, o tyle w 2014 r. sięgała ona już jedynie 2,1 proc. PKB. – Odgrywanie tej roli sprawiło jednak, że Państwo Środka odniosło pewne obrażenia. Odzwierciedlają to na przykład zmiany dotyczące oczekiwań wzrostu tamtejszej gospodarki. Każdego roku pierwotne oczekiwania okazywały się za wysokie. Co gorsza, każdego roku osiągnięte tempo wzrostu okazywało się niższe niż rok wcześniej – twierdzi King.

Chiński rząd wdrażał w ostatnich latach politykę mającą pobudzić popyt wewnętrzny i sprawić, by gospodarka w mniejszym stopniu oparta była na eksporcie tanich produktów. Chiny miały w tej wizji stać się głównym generatorem światowego popytu – krajem, od którego dobrobytu zależał dobrobyt reszty świata. Oznaczałoby to przejęcie globalnego przywództwa ekonomicznego z rąk Stanów Zjednoczonych. Chiny stałyby się w wyniku tego procesu Globalnym Minotaurem z teorii Yanisa Varoufakisa, byłego greckiego ministra finansów. Do tego jednak nie doszło, co oznacza, że świat szybko nie wyjdzie z przewlekłego kryzysu gospodarczego.

Ofiary z kapitału

W książce „Globalny Minotaur. Europa, Ameryka i przyszłość światowej gospodarki" Varoufakis stawia tezę, że świat jest pogrążony w kryzysie, bo w zglobalizowanej gospodarce zabrakło mechanizmu recyklingu nadwyżek i deficytów fiskalnych oraz handlowych między poszczególnymi krajami. Z tego powodu dochodziło również do wszystkich większych kryzysów kapitalizmu po 1945 r.

Varoufakis opisuje, jak pod koniec drugiej wojny światowej amerykański establishment zaczął realizować program New Deal na światową skalę – Globalny Plan, który stał się bardziej znany jako system walutowy z Bretton Woods. W centrum tego planu stanął silny, wymienialny na złoto dolar oraz eksport amerykańskich funduszy do reszty Wolnego Świata, mający pobudzić tamtejsze gospodarki, tak by stały się one partnerami handlowymi dla USA. Amerykanie, pomagając reszcie świata podnieść się z wojennych zniszczeń, zapewniali rynki zbytu dla swoich towarów, a przy tym stabilizowali gospodarkę kapitalistyczną. System oparty był również na dwóch mniejszych filarach: marce zachodnioniemieckiej i jenie japońskim. Gospodarki dawnych wojennych wrogów: Niemców i Japończyków, stały się regionalnymi centrami generującymi popyt dla produktów z sąsiednich krajów. (Japonii oraz innym azjatyckim tygrysom bardzo pomogły w rozwoju gospodarczym prowadzone przez Amerykanów wojny w Korei i Wietnamie). Skutkiem tej polityki były dwie dekady szybkiego rozwoju gospodarczego Zachodu i Dalekiego Wschodu znane jako złoty wiek kapitalizmu. Ten system miał jednak mankament: brak w nim było mechanizmu naprawy nadmiernych deficytów i nadwyżek handlowych. (Mechanizm taki proponował na konferencji w Bretton Woods w 1944 r. brytyjski ekonomista John Maynard Keynes. Jego propozycje dotyczyły m.in. wsparcia dla krajów z nadmiernymi deficytami udzielanego przez MFW i Bank Światowy, programów pobudzających popyt wewnętrzny w krajach ze zbyt dużymi nadwyżkami oraz światowej waluty rozliczeniowej nazwanej przez niego bancorem. Pomysły Keynesa zostały odrzucone przez Amerykanów). W efekcie amerykański deficyt budżetowy i handlowy zaczęły wymykać się spod kontroli. Doprowadziło to w 1971 r. do upadku systemu z Bretton Woods i kilku lat chaosu, z których wyłonił się system Globalnego Minotaura.

W tym nowym światowym ładzie (którego jednym z głównych architektów był późniejszy szef Fedu Paul Volcker) reszta świata finansowała gigantyczny amerykański deficyt. USA generowały ogromny popyt na dobra produkowane na całej planecie, a w zamian producenci tych dóbr lokowali swoje pieniądze na zderegulowanych rynkach finansowych Wall Street. Na przykład Ameryka była największym konsumentem ropy na świecie, a w zamian jej bliskowschodni producenci powierzali swoje petrodolary nowojorskim bankom. Przypominało to trochę daniny z dziewic składane kreteńskiemu Minotaurowi przez greckie państwa-miasta, daniny mające zapewnić stabilność w zdominowanym przez Kretę systemie międzynarodowym. System Globalnego Minotaura załamał się jednak z wielkim hukiem w 2008 r. z powodu nadmiernej spekulacji na rynkach finansowych. Zadłużone USA zmniejszyły w krótkim czasie o jedną czwartą swoją zdolność go generowania światowego popytu. Chiny musiały więc odegrać rolę „awaryjnego Minotaura" i stymulować swoją gospodarkę tak, by zasypać powstałą w ten sposób światową dziurę popytową.

Varoufakis pisał w swojej książce w 2011 r.: „Spośród wszystkich głównych lokomotyw gospodarczych świata, z wyjątkiem USA, jedynie Chiny są na tyle dynamiczne, by pokusić się o zajęcie tronu Minotaura. Wiedzą one jednak, że nie mogą jeszcze pełnić tej zaszczytnej roli, ponieważ nie są nawet zdolne do zapewnienia wystarczającego popytu dla swojej produkcji. Ich niedawne próby stworzenia własnego Globalnego Planu, przede wszystkim w relacjach z Ameryką Południową, wywołały napięcia u potencjalnych protegowanych (np. Brazylii), przypominając, że amerykański Globalny Plan został wdrożony przy minimalnym oporze tylko dlatego, że w czasie jego tworzenia i wdrażania reszta świata pozostawała w ruinie. Niektórzy sądzą, że Chiny muszą tylko czekać, a gdy przyjdzie właściwy moment, ich wola zwycięży. Chińscy przywódcy nie są tego tacy pewni". Varoufakis wskazywał wówczas, że pompowanie przez rząd płynności do sektora finansowego ChRL, mające na celu pobudzać gospodarkę, prowadzi do powstawania bańki na rynku nieruchomości, czyli problemu, z którym nie poradziła sobie w 2007 r. amerykańska gospodarka. Ledwo trzy–cztery lata później bańka pękła, chińska gospodarka zwolniła, a na giełdzie w Szanghaju doszło do krachu. Chińscy przywódcy okazali się mniej ostrożni w budowie Nowego Minotaura, niż przewidywał Varoufakis – próbowali zbyt szybko dokonać transformacji chińskiej gospodarki.

Globalny Plan

Porażka poniesiona w 2015 r. nie oznacza jednak, że Chiny nie będą próbowały stać się Nowym Minotaurem w nadchodzących latach. Mogą temu służyć m.in. reformy mające doprowadzić do większego otwarcia chińskich rynków finansowych. Chiny dojrzewają też coraz bardziej do roli największego światowego konsumenta. W 2015 r. klasa średnia w ChRL przewyższyła liczebnością klasę średnią w USA. Analitycy Credit Suisse wyliczyli, że do tej kategorii przynależy 108,8 mln dorosłych mieszkańców ChRL, gdy w USA jest ich 91,9 mln. Od 2000 r. klasa średnia w Chinach powiększyła się o 43,4 mln dorosłych. Bogacenie się milionów Chińczyków będzie siłą rzeczy tworzyło nowe możliwości popytowe. Ambitny plan Nowego Szlaku Jedwabnego – budowy siatki połączeń transportowych Azji Wschodniej z Bliskim Wschodem i Europą – sugeruje zaś, że władze ChRL będą próbowały dokonać przebudowy światowego ładu gospodarczego. Ten projekt może jeszcze wielokrotnie zaskoczyć ekonomistów, rynki oraz konsumentów i stać się „labiryntem" (czyli miejscem zamieszkania) dla Nowego Globalnego Minotaura. Nowy system nie powstanie jednak szybko, co oznacza, że światowa gospodarka nadal będzie się zmagała z problemami, a sytuacja w Chinach nadal może wzbudzać niepokój wśród inwestorów w 2016 roku.

[email protected]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"