Wszyscy czekają na pierwsze w tym roku wielkie aukcje, na których licytowane będą obrazy po kilkaset tysięcy złotych. Mają one być testem nastrojów nabywców sztuki w nowej sytuacji politycznej.
Panuje opinia, że sztuka to najbardziej luksusowy towar. Żeby była kupowana, potencjalni klienci muszą czuć bezpieczeństwo finansowe i wierzyć, że tak samo będzie w najbliższej przyszłości. Sztuka lubi spokój! Marek Lengiewcz z domu aukcyjnego Rempex podkreśla, że samoocena klientów nie zależy od zimnej analizy faktów. Jest bardziej irracjonalna, zależy od ogólnych nastrojów.
Paradoksalnie, choć przyszłość gospodarki budzi różne wątpliwości, na tegorocznych aukcjach pojawili się nowi klienci. Zawzięcie licytują malarstwo w średnich cenach (20–50 tys. zł). Komentują, że nie chcą inwestować w przedsiębiorstwa. Wolą kupić obraz i obserwować, co będzie dalej.
A gdzie sponsorzy?
Mamy za sobą aukcję, która – miejmy nadzieję – zapoczątkuje pozytywny przełom w handlu polską sztuką, wszyscy czekają na pozytywną rewolucję.
2 lutego w Brukseli odbyła się aukcja najmłodszej polskiej sztuki. Zorganizował ją warszawski dom aukcyjny Art in House (www.artinhouse.pl) do spółki z belgijską firmą The Bru Sale (www.thebrusale.com).