Według wszystkich możliwych międzynarodowych badań Tour de France znajduje się w ścisłej czołówce najbardziej popularnych i najchętniej oglądanych sportowych zawodów na świecie. Transmisję z wyścigu przeprowadza blisko setka kanałów telewizyjnych, relacje trafiają do 190 krajów, a według organizatorów śledziło je w ubiegłym roku 3,5 miliarda telewidzów. Na trasie Wielkiej Pętli gromadzi się od 10 do 15 milionów kibiców. Tour de France ustępuje zainteresowaniem jedynie igrzyskom olimpijskim i piłkarskim mistrzostwom świata. Dla biznesu to idealna platforma dla reklamy, zwłaszcza że w przeciwieństwie do olimpiad czy mundialu w TdF kolarze, jeśli nie są mistrzami krajowymi, nie noszą narodowych symboli. Mogą więc służyć za afisz.
W tym roku na starcie wyścigu w jednym z najbardziej malowniczych miejsc we Francji na grobli prowadzącej do Mont Saint-Michel stanie 196 zawodników jeżdżących w 22 profesjonalnych grupach. Podobnie jak dla każdego kolarza w czasie kariery, dla każdego istniejącego zespołu kolarskiego sensem istnienia jest start w Tour de France. To bardzo drogie przedsięwzięcie, ale marketingowo niezwykle opłacalne.
Płaca minimalna 60 tysięcy rocznie
Do tego roku, aby być pewnym otrzymania zaproszenia do udziału w tej największej kolarskiej imprezie, zespół musi należeć do grona ekip World Tour Teams. Aby tam się znaleźć trzeba spełnić jednak kilka jasno sprecyzowanych warunków narzuconych przez Międzynarodową Federację Kolarską (UCI). Podstawowym jest posiadanie gwarancji bankowych i przejście szczegółowego audytu przez rekomendowanego przez UCI audytora. Grupa z World Tour musi zatrudnić 26 zawodników tak, żeby była w stanie uczestniczyć we wszystkich wyścigach rangi World Tour, a nie tylko w Tour de France. Minimalna płaca w takiej drużynie wynosi obecnie 60 tys. euro rocznie, jeśli zawodnik prowadzi własną działalność gospodarczą. Ale taką pensję posiadają kolarze młodzi, bez dorobku. Aby zatrudnić gwiazdę, trzeba wyłożyć na stół nawet kilka milionów euro. W rosyjskim zespole Tinkoff blisko 4 miliony euro zarabia jeden z najlepszych współczesnych kolarzy Hiszpan Alberto Contador i mistrz świata Słowak Peter Sagan. W brytyjskim Sky Team kontrakt byłego mistrza świata Michała Kwiatkowskiego opiewa na 2 miliony euro.
Koszt utrzymania takich grup nie ogranicza się do gołych pensji zawodników. W każdej pracują trenerzy, masażyści, mechanicy, dyrektorzy sportowi. Wszystkie zespoły współpracują z klinikami medycznymi, laboratoriami. Najsłabsza ekipa World Tour zatrudnia co najmniej 50 osób, a uważany za najbogatszy Sky ponad 100. Budżet sponsorowanych przez stację telewizyjną Brytyjczyków za 2014 rok wynosił 24,5 mln funtów i był o 11 procent wyższy niż rok wcześniej. Najwięcej kosztów pochłonęło wynagrodzenie dla kolarzy i sztabu – 18,2 mln funtów, a drugie miejsce na liście wydatków zajęło wyposażenie zawodników w rowery i stroje – 2,2 mln funtów. Te nakłady ograniczają czasami umowy barterowe z firmami produkującymi sprzęt rowerowy, motoryzacyjnymi dostarczającymi samochody na wyścigi itp. W ubiegłym roku najmniejszy budżet (8,5 mln euro) z uczestników TdF z grup World Tour miała włoska Lampre-Merida. Średnia dla World Tour wyniosła 12 mln euro.
Taka reklama się opłaca
W taką formę reklamy poprzez kolarstwo angażują się firmy z całego świata z najróżniejszych branż. Najchętniej robią to oczywiście producenci rowerów (BMC, Cannondale, Giant, Merida, Trek), ale także producent blach ocynkowanych (Lampre), hiszpańska sieć komórkowa (Movistar), francuski ubezpieczyciel (AG2R), francuskie i belgijskie loterie (Lotto, FDJ), rosyjska firma kredytowa (Tinkoff) czy stolica Kazachstanu (Astana).