Banki centralne nie drżą przed Brexitem

Bank Anglii nie obniżył stóp, EBC czeka na prognozy, Bank Japonii nie zamierza rozdawać pieniędzy, Fed głowi się nad kolejną podwyżką kosztu pieniądza.

Publikacja: 23.07.2016 17:27

Janet Yellen po najbliższym posiedzeniu Fedu może przypomnieć inwestorom, że cykl zaostrzania polity

Janet Yellen po najbliższym posiedzeniu Fedu może przypomnieć inwestorom, że cykl zaostrzania polityki pieniężnej jeszcze się nie skończył.

Foto: Archiwum

Inwestorzy taktykę banków centralnych „wait and see" na razie biorą za dobrą monetę, ale ich cierpliwość może się wyczerpać.

Letni rajd z przeszkodami

Wzrostowa fala, napędzana po części odreagowaniem wstrząsu po brytyjskim referendum, a po części nadziejami na stanowcze działania głównych banków centralnych, była w ostatnich dniach kontynuowana, jednak nie bez wahań. W miniony czwartek omal nie doszło do niekorzystnego dla europejskich byków zwrotu sytuacji, ale ostatecznie skończyło się tylko na wyhamowaniu tempa marszu w górę. DAX po dobrym początku dnia zatrzymał się tuż pod poziomem 10 200 punktów, ale na atak sił nie starczyło. Przedpołudniowe osłabienie tłumaczono rozczarowującą deklaracją szefa Banku Japonii, który oświadczył, że obecnie nie ma ani potrzeby, ani możliwości rozpoczęcia akcji zrzucania pieniędzy z przysłowiowego helikoptera. Widać więc, że konsultacje Haruhiko Kurody z uchodzącym za specjalistę od tego typu przedsięwzięć Benem Bernanke, nie dotyczyły tylko tego, jakiego typu maszyn użyć, lecz raczej samego sensu ich wysyłania. W dalszej części dnia giełdom nie pomógł też Mario Draghi, który nie dość, że nic nie zrobił, to jeszcze jego deklaracje brzmiały niezbyt przekonująco i ograniczyły się do zapowiedzi kontynuacji dotychczasowych działań.

Można jednak powiedzieć, że plan minimum, czyli powrót głównych europejskich indeksów do poziomu sprzed ogłoszenia wyników brytyjskiego referendum, został z grubsza wykonany. Pytanie, co dalej, wciąż pozostaje otwarte. DAX i CAC40 od pamiętnego tąpnięcia zyskały po niemal 10 proc. i zastanawiają się nad odpoczynkiem. Sztuka ta udała się także londyńskiemu FTSE250, który od dołka wzrósł o 14 proc. O odrobieniu strat nie mogło być mowy w przypadku indeksu giełdy we Włoszech, kraju pretendującego do głównego źródła zagrożenia dla Europy oraz wskaźników Hiszpanii i Portugalii, państw objętych procedurą nadmiernego deficytu. Niewykluczone, że wkrótce przyjdzie nie tylko przypomnieć sobie skrót PIGS, ale także zabrać się za szacowaną na niemal bilion euro górę złych długów, nagromadzonych w bankach eurolandu. Problem w tym, że mechanizmy mające służyć ratowaniu banków, które zaczęto tworzyć po globalnym kryzysie finansowym, wciąż nie są gotowe, by sprostać temu wyzwaniu.

Wall Street z kolei nie widzi żadnych przeszkód w kontynuacji zwyżki i biciu kolejnych rekordów. Rozpoczęty sezon publikacji raportów finansowych spółek raczej sprzyja bykom. Dopiero czwartkowa sesja przyniosła niewielką korektę, sprowokowaną między innymi rozczarowaniem ze strony Intela. Poważniejsze zagrożenie może przynieść zbliżające się posiedzenie Fedu. Żadnych decyzji rzecz jasna nie należy się spodziewać, ale niezłe dane makroekonomiczne w połączeniu z dobrą sytuacją na rynkach finansowych, mogą skłonić Janet Yellen do przypomnienia inwestorom, że cykl zaostrzania polityki pieniężnej jeszcze się nie skończył.

MFW szacuje szkody

W czasie, gdy rynki finansowe zajęte były odreagowywaniem brexitowego załamania, Międzynarodowy Fundusz Walutowy biedził się nad pierwszym przybliżeniem konsekwencji wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, grożących światu. Ogólny bilans nie wgląda najgorzej, gdyż wcześniejsze prognozy dla globalnej gospodarki na obecny i przyszły rok zostały obniżone jedynie o 0,1 punktu procentowego, czyli odpowiednio do 3,1 i 3,4 proc. Warto też zauważyć, że MFW nie dostrzega zagrożeń dla dynamiki gospodarek krajów rozwijających się oraz dla Stanów Zjednoczonych i Chin. W przypadku tych ostatnich, niezmieniona prognoza zakłada jednak spadek tempa wzrostu w przyszłym roku do 6,2 proc. O ile nie dziwi drastyczne cięcie prognoz dla Wielkiej Brytanii do 1,7 proc. na obecny rok i 1,3 proc. na 2017 r., to zaskoczenie i niepokój towarzyszą redukcji o 0,4 punktu procentowego szacunku dla niemieckiej gospodarki, która według MFW ma w przyszłym roku wzrosnąć o zaledwie 1,2 proc. Strach pomyśleć, co w takim razie za rok będzie się działo we Francji i Włoszech oraz jak wpłynie to na naszą gospodarkę, dla której akurat prognoza na 2017 r. została podwyższona z 3,6 do 3,7 proc. Widać, że MFW wierzy w moc polskiego konsumenta i programu 500+. Trzeba przy tym pamiętać, że szacunki te obejmują na razie jedynie negatywny wpływ niepewności związanej z Brexitem, a nie konkretne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty.

Surowcowa korekta

Na rynku surowców niedźwiedzie poczynają sobie coraz śmielej. W miniony czwartek CRB Index spadł do poziomu najniższego od dwóch miesięcy, oddalając się od szczytu z początku czerwca o ponad 6 proc. „Niedźwiedzią przysługę" wyświadczyły mu notowania ropy naftowej, które w tym czasie zniżkowały o 13 proc., przełamując w czwartek w dół po raz drugi w tym miesiącu poziom 45 dolarów za baryłkę. Warto przy tym zwrócić uwagę, że spadkowa tendencja na tym rynku rozwija się mimo powtarzających się danych o spadku zapasów surowca. Według Energy Information Administration, trzeci tydzień z rzędu topnieją one po ponad 2,2 mln baryłek. Wyjaśnieniem tego zjawiska mogą być z kolei informacje o wzroście wydobycia w Stanach Zjednoczonych oraz zwiększaniu się zasobów ropy przechowywanej na tankowcach do poziomu najwyższego od czasu recesji z lat 2008–2009.

Mocno w dół idą także ceny surowców rolnych. Notowania kontraktów terminowych na kukurydzę od połowy czerwca spadły o 24 proc., osiągając poziom najniższy od października 2014 r. Niewiele mniejsze zniżki miały miejsce w przypadku pszenicy. Tymczasem świetnie radzi sobie miedź. Kontrakty na ten metal od końca pierwszej dekady czerwca wzrosły już o ponad 11 proc., zaliczając w tym czasie tylko jedną poważniejszą korektę i zmierzają w kierunku poprzednich lokalnych szczytów z marca i kwietnia. W takich przypadkach podejrzenie zwykle pada na Chiny i stymulacyjne działania tamtejszych władz. Jeszcze bardziej dynamiczny rajd zaliczają notowania platyny i palladu. Niewielkiej korekcie poddają się z kolei ceny złota zniżkujące w ciągu ostatnich dwóch tygodni o 2,6 proc. oraz idące ich śladem notowania srebra. W obu przypadkach można się domyślać negatywnego wpływu umacniającego się dolara.

Warszawa nadąża za światem

O ile w dłuższym horyzoncie nasze indeksy mają wciąż bardzo duży dystans do nadrobienia, względem głównych giełd światowych, jak i emerging markets, to na dystansie ostatnich dwóch tygodni dotrzymywały im kroku. Rodzime czynniki ryzyka chwilowo zeszły z pierwszego planu, co pozwoliło wykorzystać dobre nastroje panujące w otoczeniu. WIG20 w ciągu czterech pierwszych sesji minionego tygodnia wykazał się nawet znacząco wyższą dynamiką niż DAX, zyskując 2,5 proc. Dotarcie do 1800 punktów i utrzymanie się nad tym poziomem z symboliczną kilkupunktową nadwyżką można uznać za mały sukces byków. Zdecydowanie za mały jednak, by z optymizmem patrzeć w przyszłość, choćby tę najbliższą. Do szczęścia brakuje jeszcze przynajmniej 50 punktów. Biorąc pod uwagę wysiłek, jakiego wymagało odbicie się od dołka z 6 lipca oraz systematycznie malejące obroty podczas tego ruchu w górę, można mieć wątpliwości, czy kontynuacja zwyżki uda się bez niewielkiej choćby korekty. Spadek aktywności handlu tylko częściowo można zrzucić na karb pełni sezonu urlopowego. Zniechęcająco na inwestorów działa raczej niepewność dotycząca trwałości poprawy giełdowej koniunktury. Na to, że kapitał jest gotowy do działania, wskazuje jego nadzwyczajna aktywizacja w przypadkach pojawienia się okazji lub konieczności szybkiej ewakuacji. Przykładem wykorzystania tych pierwszych może być skok obrotów, towarzyszący wystrzałowi kursów akcji Integera, JSW, Cognora czy Famuru. Robi wrażenie, nawet jeśli to tylko czysta spekulacja. O determinacji uciekających za wszelką cenę przed zagrożeniem może świadczyć najwyższy od ponad siedmiu lat obrót taniejącymi o prawie 30 proc. walorami Action. Widać więc, że i wakacje na parkiecie mogą mieć swój urok, a na urlop lepiej wybierać się z portfelem odpornym na przykre niespodzianki.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie