Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na resztę wakacji jest kontynuacja dotychczasowych tendencji z ewentualnymi drobnymi lokalnymi korektami.
Bank Anglii spełnił zadanie
Zgodnie z zapowiedziami i zdrowym rozsądkiem brytyjska polityka pieniężna została poluzowana w odpowiedzi na zagrożenia związane z Brexitem. Kierunek, w jakim podążać będzie tamtejsza gospodarka, jest dla każdego oczywisty. Pewną niewiadomą jest jedynie tempo i skala pogarszania się sytuacji. Bank Anglii musi więc być czujny i gotowy do podejmowania kolejnych kroków. Nie musi jednak działać nerwowo, a deklaracje dotyczące utrzymania poziomu stóp procentowych w okolicy zera, jednak po dodatniej stronie, należy uznać za wiążące. Prawdopodobieństwo wejścia w recesję w najbliższych kwartałach jest minimalne, więc dramatycznych scenariuszy, które ewentualnie mogłyby skłonić do rozważenia polityki ujemnych stóp, nie ma sensu rysować.
Rynki na razie powinny się cieszyć pierwszą od siedmiu lat obniżką kosztu pieniądza oraz zwiększeniem skali i zakresu skupu aktywów. W efekcie rentowność dziesięcioletnich obligacji brytyjskich spadła do historycznie niskiego poziomu, funt się osłabił, choć rekordu w tym zakresie nie pobił, a londyńskie indeksy zyskały po około 1,5 proc.
O ile kierunek ruchu dla papierów skarbowych i waluty jest oczywisty, o tyle kwestia perspektyw dla rynku akcji jest znacznie bardziej złożona. Można uznać, że odrobienie strat, wywołanych szokiem po zaskakującym wyniku referendum, jest na tyle sporym osiągnięciem, że w znacznym stopniu wyczerpało zwyżkowy potencjał. W każdym razie, nawet w kontekście siły monetarnej stymulacji pójście FTSE 100 w stronę majowego szczytu byłoby wydarzeniem zasługującym na głębszą refleksję.
Fed ma czas
Do wrześniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej pozostało jeszcze sporo czasu i nie zabraknie okazji do spekulacji na temat tego, co i kiedy może się stać w amerykańskiej polityce pieniężnej. Do czekania oraz interpretowania kolejnych danych makroekonomicznych i wypowiedzi przedstawicieli Fedu inwestorzy zdążyli się już przyzwyczaić. Do tego stopnia, że czwartkowa sesja, poprzedzająca publikację danych o liczbie nowych miejsc pracy, zakończyła się zmianami wartości indeksów rzędu dwóch setnych procent.