Drugie zdanie, na które zwraca uwagę ekspert, to „akcje trzeba kupić nie kiedy się ma pieniądze, tylko wtedy, kiedy rzeczywiście NALEŻY je kupić". To zdanie jest skierowane przede wszystkim do początkujących inwestorów, którzy w momencie pojawienia się środków na rachunkach od razu kupują akcje. Często nie zwracają przy tym uwagi na to, czy to dobry czas na zakupy.
– Uwaga ta dotyczy również fazy, w której znajduje się cały rynek. W niektórych bowiem momentach opłaca się spekulować w krótkich interwałach czasowych, a strategia „kup i trzymaj" nie przynosi satysfakcjonujących rezultatów. Z kolei w innej fazie rynku bardzo dobrze sprawdza się strategia „kup i trzymaj", a spekulacja może się okazać mało efektywna dla inwestora, który szybko pozbywa się zwyżkujących walorów – mówi Borowski.
I dodaje: – Inwestor musi określić fazę, w jakiej znajduje się rynek, i zdecydować, czy będzie „trzymał" walory czy też będzie stosował strategie spekulacyjne. Czasami czekanie z bronią u nogi (tj. z gotówką przygotowaną do wykorzystania nadarzających się okazji) jest miarą dojrzałości inwestora (takich okazji ostatnio nie brakuje: Brexit czy też ustawa o kredytach w CHF).
Plotki i fakty dla ryzykantów
Jakie jeszcze powiedzenia przypominają eksperci? Jednym z nich jest reguła inwestowania „kupuj plotki, sprzedawaj fakty".
– Można się nią posiłkować w strategii inwestycyjnej, zarówno w przypadku rynków akcji, jak i forexu. Warto jednak dodać, że jest to reguła, która nie zawsze się sprawdza i jest obarczona wysokim ryzykiem inwestycyjnym, dlatego też powinna być stosowana tylko przez inwestorów akceptujących wysoki poziom ryzyka inwestycyjnego – mówi Krzysztof Radojewski, dyrektor departamentu analiz rynkowych w Noble Securities.
Jak działa ta reguła? – W przypadku rynków akcji wszystko zaczyna się w momencie pojawienia się w mediach pozytywnych informacji na temat konkretnej spółki. Może się to odnosić do bardzo wielu elementów działalności danego przedsiębiorstwa, tj. prognozowanych pozytywnych wyników finansowych, przejęć innych podmiotów, zmian kadrowych czy też poprawiających się warunków gospodarczych, w jakich przyjdzie funkcjonować firmie – rozpoczyna Radojewski. I kontynuuje: – Część inwestorów skłonnych do podejmowania wysokiego ryzyka kupuje akcje spółki, kierując się tymi pozytywnymi oczekiwaniami, co przekłada się na rosnący popyt i wzrost kursu. Do nich dołączają kolejni inwestorzy zwabieni pozytywnymi sygnałami płynącymi z analizy technicznej albo kierujący się założeniem, że skoro kurs rośnie, to prawdopodobnie ma to swoje uzasadnienie.