Aktywa po wprowadzeniu nowego podatku jednak nie maleją

Wbrew wcześniejszym obawom suma bilansowa na razie nie topnieje, ale za to może zmieniać się jej struktura w celu zmniejszenia podstawy opodatkowania. Nie widać też spadku wartości salda kredytów. Są nawet niezłe zwyżki, co umożliwia sprzyjająca koniunktura gospodarcza.

Publikacja: 08.09.2016 10:26

Przed uchwaleniem w styczniu tzw. podatku bankowego pojawiało się sporo obaw, że nowa danina spowodu

Przed uchwaleniem w styczniu tzw. podatku bankowego pojawiało się sporo obaw, że nowa danina spowoduje zmniejszenie aktywów banków i spadek salda kredytów.

Foto: Bloomberg

Przed uchwaleniem w styczniu tzw. podatku bankowego pojawiało się sporo obaw, że nowa danina spowoduje zmniejszenie aktywów banków i spadek salda kredytów. A przynajmniej wyhamowanie sprzedaży nowych. Nic dziwnego, wszak podstawą do opodatkowania instytucji finansowych są właśnie aktywa (pomniejszone o kwotę wolną 4 mld zł i fundusze własne oraz posiadane obligacje Skarbu Państwa; stawka wynosi 0,44 proc.). Na razie, po półroczu obowiązywania nowych regulacji, nie widać, aby obawy te się realizowały.

Aktywa i kredyty lekko wzrosły

Z naszych obliczeń wynika, że łączne aktywa dziesięciu największych banków w Polsce na koniec I półrocza wyniosły 1,123 bln zł, czyli nawet urosły o 2,1 proc. w porównaniu ze stanem na koniec 2015 r. (struktura podstawy opodatkowania była znana mniej więcej od jesieni 2015 r.). Natomiast w porównaniu z końcem I półrocza wzrost jest jeszcze większy i wynosi 4,4 proc.

Sytuacja nie jest jednolita (szczegóły w ramce obok), a wyróżnia się Bank Handlowy, który zanotował wysoki, prawie 15-proc. spadek aktywów rok do roku. – To efekt tego, że bank jest bardzo aktywny na rynku obligacji i na bieżąco zarządza pozycją papierów skarbowych. W zależności do tego, ile ma ich portfelu, tak zmieniają się jego aktywa. Handlowy inwestuje w obligacje skarbowe i ma dużą pozycję na rynku stopy procentowej – jego wynik w tym obszarze jest średnio dwukrotnie wyższy niż w innych bankach. Pozycja Handlowego w segmencie obligacji skarbowych od kilku kwartałów systematycznie maleje, bo zdaniem banku potencjał do spadku stop procentowych jest coraz mniejszy. Jednak nie jest to biznes klientowski, tylko własna pozycja banku, co widać po lekko rosnącym portfelu kredytowym – wyjaśnia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Rzeczywiście, kiedy patrzy się na wartość portfela kredytowego Handlowego, nie widać spadku, a są nawet zwyżki (1,5 proc. wobec końca 2015 r. i 4,8 proc. wobec końca I półrocza 2015 r.). Łączny portfel kredytów netto omawianej dziesiątki urósł na koniec czerwca odpowiednio o 2,2 proc. i 5 proc., zatem także tutaj nie widać wyraźnego wpływu wprowadzenia podatku bankowego (choć prawdopodobnie zwyżki mogłyby być większe, gdyby nie nowa danina).

– Banki raczej zmieniły strukturę niż wielkość aktywów, dostosowując się do nowego podatku. Nie wykluczam jednak, że w średnim terminie zobaczymy różne pomysły biznesowe, które mogą zaowocować spadkiem sumy bilansowej. Części zmian możemy nie widzieć w wartości skonsolidowanych aktywów. Chodzi np. o sytuację, kiedy należąca do banku spółka leasingowa, której aktywa nie są opodatkowane, była do tej pory finansowana przez polski bank, a teraz zacznie samodzielnie pozyskiwać finansowanie, czy to z rynku, czy od zagranicznej spółki matki. Cała ta operacja nie wpłynie na wartość skonsolidowanych aktywów grupy w Polsce – mówi Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.

Jego zdaniem spadku aktywów nie widać także dlatego, że przy tak dobrym otoczeniu makroekonomicznym kuszącym sposobem zmniejszenia negatywnego wpływu podatku od aktywów jest wzrost kredytowania i skali działania, zwiększający rentowność aktywów.

– Mamy dobrą sytuację gospodarczą, wzrost jest całkiem niezły, więc banki powinny chcieć rozwijać akcję kredytową, choć podatek nieco hamuje tempo tego wzrostu i pomimo dobrego otoczenia makroekonomicznego nie widać dużego przyspieszenia wzrostu akcji kredytowej. Póki gospodarka będzie sobie dobrze radzić, tempo to będzie utrzymane – dodaje Sobolewski, który na razie bardziej zastanawia się nad tym, czy zapowiadane przez Komisję Nadzoru Finansowego wyższe wymogi kapitałowe dla banków uznanych za istotne systemowo nie będą ważniejszym czynnikiem decydującym o tempie rozwoju akcji kredytowej.

Problematyczne hipoteki

Wcześniejsze obawy wobec wyhamowania kredytowania i spadku aktywów opierały się na założeniu, że podatek będzie przerzucany na klienta w postaci podwyższonych marż kredytowych, co w efekcie spowodowałoby mniejszą chęć do brania nowych kredytów przez firmy i osoby prywatne. – Rzeczywiście podejmowane są próby korekty cen, ale na razie bardziej po stronie depozytów niż kredytów – firmy i gospodarstwa mają dobrą płynność i sporo gotówki, zapotrzebowanie na kredyty nie jest specjalnie duże, więc trudno podnosić ceny kredytów. Banki muszą reagować na nowe obciążenie fiskalne, ale udało im się obniżać koszt finansowania, więc spadek zyskowności sektora jest nieco mniejszy, niż wynikałby z wprowadzenia podatku bez żadnych ruchów cen – dodaje Powierża. Jego zdaniem ten trend będzie trwał, choć to bardziej kwestia kwartałów i lat.

– Stopniowo coraz więcej podatku będzie uwzględnianych w cenach kredytów i depozytów. To będzie wpływać na decyzję klientów banków – czy brać kredyt, czy skorzystać z innych źródeł finansowania oraz czy zostawić pieniądze na koncie i oszczędzać w banku, czy może ulokować je gdzie indziej. W długim terminie może to doprowadzić do mniejszego wzrostu banków – dodaje.

W jakich segmentach podatek może negatywnie wpłynąć na akcję kredytową? – Już widać, że kredyty hipoteczne nie rosną tak szybko, jak wskazywałyby na to możliwości, i to chyba jedyna grupa kredytów, która jest na razie narażona na efekt podatku bankowego. Część banków podniosła marże na te kredyty po wejściu podatku, co jednocześnie doprowadziło do obniżenia zdolności kredytowej niektórych kredytobiorców. Kryterium ceny może być traktowane jako nieistotne tylko w przypadkach, kiedy klient ma dużą zdolność kredytową, ale tych jest coraz mniej, bo rynek się nasycił i pozostała spora grupa klientów, którzy mają mniejszą zdolność. Każde podwyższenie ceny obniża ich możliwości zaciągnięcia kredytu i ten efekt może hamować sprzedaż hipotek – uważa Sobolewski.

Z kolei w kredytach konsumenckich wejście podatku raczej nie spowoduje wstrzymania rozwoju sprzedaży, bo podatek stanowi tutaj tylko jedną dziesiątą marży, czyli ma niewielki udział, w przeciwieństwie do hipotek, gdzie sięga jednej czwartej. – W przypadku kredytów dla dużych przedsiębiorstw, gdzie marże są najniższe, banki z pewnością podnoszą ceny, ale nawet ta korekta nie powinna negatywnie wpłynąć na popyt na kredyt i nową sprzedaż. Skoro wzrost kosztów finansowania projektu firmy o dość niewielką wartość, bo o 0,44 pkt proc., byłby powodem do odstąpienia od wzięcia kredytu i wstrzymania inwestycji, oznaczałoby to, że projekt ten jest po prostu nieopłacalny – dodaje analityk DM BOŚ.

[email protected]

Zdecydowanym liderem pod względem przyrostu wartości portfela kredytowego jest Alior, który zanotował prawie 21-proc. wzrost rok do roku. Tuż za nim uplasował się ING BSK z 15-proc. przyrostem i BZ WBK. Skurczył się za to w Getinie, o 5,6 proc., który wycofał się ze strategii dynamicznego rozwoju (nie pozwalają mu na to napięte wskaźniki kapitałowe). Łączna wartość portfela kredytów netto omawianych dziesięciu banków wyniosła na koniec czerwca 772 mld zł, co oznacza wzrost wobec końca 2015 r. o 2,2 proc. oraz o 5 proc. w porównaniu ze stanem na koniec czerwca 2015 r. Z ankiety KNF wynika, że w całym roku banki planują zwiększyć kredyty sektora niefinansowego o 7,2 proc. (aktywa mają urosnąć o 6,3 proc.).

Alior Bank urósł najmocniej i powiększył swoje aktywa aż o 29 proc. rok do roku dzięki wysokim zwyżkom sprzedaży kredytów (w notowaniu dobrych dynamik pomaga mu też mała skala). BGŻ BNP Paribas urósł o 11 proc., m.in. dzięki fuzji z Sygma Bankiem, a ING BSK z powodu dobrej sprzedaży zwiększył bilans o prawie 10 proc. Z kolei aktywa Getin Noble Banku zmalały o 0,4 proc. (bank optymalizuje współczynniki kapitałowe i praktycznie zaprzestał sprzedaży kredytów hipotecznych), w Pekao i Millennium zmniejszyły się po około 3 proc. W przypadku Pekao może to być efekt mniejszych transakcji repo, które przy podatku obciążającym aktywa w wysokości 0,44 proc. stają się nieopłacalne.

Branżowy indeks pod presją już od półtora roku

Ostatnim rokiem, który banki mogły śmiało określić jako w pełni udany, był 2014. Wtedy łączny zysk netto sektora wyniósł 16,2 mld zł i był rekordowo wysoki w historii, choć nie można powiedzieć, że poprzednie były słabe. W 2013 r. zarobek sięgnął 15,4 mld zł, w 2012 r. 15,5 mld zł, zaś w 2011 r. – 15,7 mld zł. Wyraźnie słabszy był rok 2010, a szczególnie 2009, kiedy zysk wyniósł odpowiednio 11,4 mld zł i 8,3 mld zł. Problemy zaczęły się w 2015 r., kiedy sektor (z oddziałami zagranicznymi) wypracował „tylko" 11,5 mld zł zysku, o czym zadecydowały jednorazowe koszty wynikające z upadłości SK Banku, utworzenia Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i tzw. sześciopaku mającego pomóc kredytobiorcom hipotecznym. Powodem były też spadki stóp procentowych i stawek interchange, uderzające w dwa główne biznesy: wynik odsetkowy i prowizyjny.

Bieżący rok, mimo jednorazowego zastrzyku od Visy (1,7 mld zł brutto dla giełdowych banków), nie zapowiada się na lepszy. Problemem jest głównie podatek od aktywów, wprowadzony w lutym, który w całym roku może pochłonąć jedną piątą zysku netto sektora. Istnieje też ryzyko, że banki będą musiały zawiązać rezerwy na zwrot spreadów (koszt szacowany na 4–8 mld zł), co niemal z pewnością spowodowałoby spadek zysku poniżej 10 mld zł.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"